Euro 2024 wchodzi w decydującą fazę. Przed nami mecze 1/8 finału z udziałem 16 najlepszych drużyn Europy. Zmagania rozpoczną się w sobotę od dwóch starć - Szwajcarii z Włochami i Niemców z Danią. O ile w pierwszej parze trudno wskazać faworyta, o tyle jakikolwiek inny wynik niż zwycięstwo i awans do ćwierćfinału gospodarzy turnieju będzie sensacją.
W sobotę odbędą się pierwsze mecze 1/8 finału piłkarskich mistrzostw Europy. O godz. 18:00 w Berlinie pod okiem sędziego Szymona Marciniaka rywalizację rozpoczną broniący tytułu Włosi ze Szwajcarią. Trzy godziny później gospodarze zmierzą się z Danią w Dortmundzie.
O ile nie ma wątpliwości, że w tym drugim pojedynku faworytem będą Niemcy, to już wskazanie lepszego z pary Włochy - Szwajcaria wydaje się trudniejsze. Italia to wprawdzie ostatni mistrz Europy i jedna z futbolowych potęg od wielu lat, ale w fazie grupowej nie zachwyciła.
Rozpoczęła od straty najszybszego gola w historii mistrzostw Europy, ale ostatecznie pokonała Albanię 2:1. Później została kompletnie zdominowana przez Hiszpanię i przegrała, choć skromniej, niż się zapowiadało - 0:1. W ostatniej kolejce po bramce w doliczonym czasie gry uratowała się przed porażką z Chorwacją (1:1), a także - biorąc pod uwagę rozstrzygnięcia w innych grupach - przed odpadnięciem z turnieju.
Zrobiliśmy coś niezwykłego pod względem mentalności. Chłopakom należą się gratulacje, ale jednocześnie widzimy, ile jeszcze mamy do analizy i poprawy - przyznał selekcjoner Luciano Spalletti.
Mniej utytułowana Szwajcaria w swoim pierwszym meczu dość pewnie pokonała Węgry 3:1, a potem podzieliła się punktami ze Szkocją i z rozpędzoną reprezentacją Niemiec (po 1:1). Gospodarze także uratowali punkt i pierwsze miejsce w grupie dzięki trafieniu w doliczonym czasie.
Pierwszy krok zrobiony. Nie możemy doczekać się fazy pucharowej. Liczymy na to, że Szwajcaria jest teraz bardziej szanowana - powiedział kapitan Granit Xhaka, cytowany w serwisie uefa.com.
Szwajcaria i Włochy rywalizowały ze sobą już 61 razy - żadna z tych ekip nie rozegrała więcej spotkań z innym przeciwnikiem. Helweci zdołali wygrać tylko osiem razy, ostatnio w maju 1993 roku, ale to podopiecznych trenera Murata Yakina nie zraża.
Dobre wyniki w pierwszej fazie turnieju są ważne, ale to te najważniejsze spotkania mogą zupełnie odmienić oblicze drużyny narodowej. Nie czuję strachu, a Szwajcaria nie boi się Włoch - zapewnił pomocnik Remo Freuler, który na co dzień występuje we włoskiej ekstraklasie - w Bolonii.
W drugim sobotnim spotkaniu Niemcy będą chcieli wrócić do wysokiej dyspozycji, jaką zaprezentowali w meczu otwarcia ze Szkocją (5:1) oraz w drugiej kolejce z Węgrami (2:0). Entuzjazm wyhamował po spotkaniu ze Szwajcarią, w którym dopiero w doliczonym czasie udało się obronić pierwsze miejsce w grupie i nie trafić od razu na Włochy.
To był bardzo dobry sprawdzian przed fazą pucharową i dowód na to, że potrafimy odrabiać straty. W tym zespole jest szczególne nastawienie, musimy je utrzymać, bo to może mieć wielkie znaczenie. Natura tego turnieju jest taka, że im dalej zajdziesz, tym trudniejsi są przeciwnicy - podkreślił selekcjoner Julian Nagelsmann.
Gospodarze ostatecznie trafili w 1/8 finału na Danię - niespodziewanego i zachwycającego stylem półfinalistę poprzedniej edycji ME, który jednak nie potrafi od dawna nawiązać do tamtych występów. W grupie C remis 1:1 z Anglią ujmy na pewno nie przynosi, ale już podział punktów ze Słowenią (1:1) i Serbią (0:0) to wyniki poniżej oczekiwań i potencjału zespołu trenera Kaspera Hjulmanda.
Nie jesteśmy faworytami, ale możemy to przekuć na psychologiczną przewagę, wywrzeć presję na Niemcach. Do tego meczu możemy przystąpić zupełnie rozluźnieni i pokazać wszystko, na co nas stać - zaznaczył szkoleniowiec.
Mecze 1/8 finału rozgrywane będą do wtorku. W pozostałych parach zmierzą się: Anglia ze Słowacją, Hiszpania z Gruzją, Francja z Belgią, Portugalia ze Słowenią, Rumunia z Holandią i Austria z Turcją.
Turniej w Niemczech zakończy się 14 lipca.