Na stadionie we Frankfurcie skończył się drugi mecz grupy E. Ogromną niespodziankę sprawili Słowacy, którzy wygrali z Belgami 1:0. Nasi południowi sąsiedzi prowadzili od 7. minuty. Czerwone Diabły miały swoje sytuacje na gole kontaktowe. Choć Romelo Lukaku dwukrotnie umieścił piłkę w siatce, sędzia, po konsultacji z VAR-em, nie uznał żadnej z bramek.

Poniedziałkowy mecz we Frankfurcie był pierwszą dużą niespodzianką turnieju. Faworyzowani Belgowie przegrali ze Słowakami 0:1, mimo że tworzyli więcej groźnych sytuacji i dwa razy umieścili piłkę w siatce. Żadna z bramek nie została jednak uznana.

Przebieg meczu

Zaczęło się dobrze dla Belgów. W trzeciej minucie Jeremy Doku przebiegł kilkadziesiąt metrów, przedryblował kilku rywali i wystawił piłkę Lukaku, który z bliska trafił wprost w Dubravkę. Po chwili słowacki bramkarz złapał piłkę po kolejnym groźnym ataku Belgów.

Kibice Słowacji mieli ogromne powody do zadowolenia już w siódmej minucie, gdy belgijscy obrońcy stracili piłkę we własnym polu karnym. Najpierw kopnął ją Juraj Kucka, ale trafił w bramkarza Koena Casteelsa. Futbolówkę skutecznie dobił Ivan Schranz.

Dubravka wyszedł z bramki i w 21. min pod wpływem pressingu stracił piłkę, ale Leandro Trossard nie wykorzystał tej szansy i strzelił nad poprzeczką. Potem słowacki bramkarz złapał piłkę po strzale głową Amadou Onany.

Słowacy błysnęli w 40. minucie. Biegnący prawym skrzydłem Kucka dośrodkował do Haraslina, który kopnął piłkę z woleja. Gdyby nie obrona Casteelsa, Belgia przegrywałaby 2:0.

Pod koniec pierwszej połowy Lukaku znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem, jednak nieudolnie przyjął piłkę i został dogoniony przez słowackich obrońców. 

Tuż przed przerwą Kucka oddał niecelny strzał głową. Słowacy zeszli do szatni usatysfakcjonowani jednobramkowym prowadzeniem.

Początek drugiej połowy to m.in. akcje Haraslina, który zbiegł z lewego skrzydła do środka, próbując zaskoczyć rywala efektownym strzałem. Okazał się on jednak minimalnie niecelny. Potem Denis Vavro spróbował szczęścia z dystansu, ale piłka minęła prawy słupek.

Serca Belgów napełniły się nadzieją w 56. minucie, gdy po rzucie rożnym dla ich drużyny, piłkę do bramki posłał głową Romelo Lukaku.

Gol jednak nie został uznany ze względu na spalonego

Dubravka dobrze interweniował potem po strzale Trossarda.

Belgowie powinni wyrównać około 65. minuty, ale David Hancko ofiarnie wybił piłkę z linii bramkowej, po czym przewrócił się i uderzył głową w kolano nabiegającego Vavro

Lewy obrońca reprezentacji Słowacji bardzo ucierpiał w tej sytuacji.

Druga nieuznana bramka dla Czerwonych-Diabłów "padła" w 86. minucie.

Wprowadzony z ławki rezerwowych Lois Openda w 86. min wygrał pojedynek biegowy na lewym skrzydle i podał do czekającego w polu karnym Lukaku, który uderzył bez przyjęcia i umieścił piłkę w bramce. Radość Belgów prysła, gdy po sprawdzeniu przez VAR okazało się, że Openda pomógł sobie ręką przy opanowaniu piłki.

W doliczonym czasie gry swojej szansy szukał jeszcze Kevin de Bruyne, kopiąc po ziemi. Strzał nie zaskoczył jednak Dubravki.

Reprezentacja Słowacji w czwartym meczu z Belgią odniosła pierwsze zwycięstwo.

W piątek Słowacja zagra z Ukrainą, a w sobotę Belgia zmierzy się z Rumunią w drugiej kolejce grupy E.

Bramki: 0:1 Ivan Schranz (7.).

Żółta kartka - Belgia: Orel Mangala, Youri Tielemans, Dodi Lukebakio. Słowacja: Ivan Schranz. 

Sędzia: Halil Umut Meler (Turcja).

Widzów: 45 189

Belgia: Koen Casteels - Timothy Castagne, Wout Faes, Zeno Debast, Yannick Carrasco (84. Dodi Lukebakio) - Leandro Trossard (75. Youri Tielemans), Orel Mangala (58. Johan Bakayoko), Kevin De Bruyne, Amadou Onana, Jeremy Doku (84. Lois Openda) - Romelu Lukaku.

Słowacja: Martin Dubravka - Peter Pekarik, Denis Vavro, Milan Skriniar, David Hancko - Juraj Kucka, Stanislav Labotka, Ondrej Duda (90+4. Adam Obert) - Ivan Schranz (81. David Duris), Robert Bozenik (70. David Strelec), Lukas Haraslin (70. Tomas Suslov).