Po pięciu dniach niemal całkowitej blokady lotniczej wczoraj o godzinie 22 lokalnego czasu swoją przestrzeń powietrzną otworzyła Wielka Brytania. Pierwszy transatlantycki samolot linii British Airways wylądował jednak na londyńskim Heathrow już godzinę wcześniej. Czynna jest już również przestrzeń powietrzna nad Irlandią.

Od tego wieczoru lotniska będą otwierane, a linie lotnicze mogą stosownie do tego planować loty - zapowiedział wczoraj wieczorem brytyjski minister transportu Andrew Adonis.

Wielka Brytania, gdzie zlokalizowane są jedne z najbardziej ruchliwych portów lotniczych na świecie, zwlekała z otwarciem przestrzeni powietrznej dłużej, niż większość krajów europejskich. Niektóre europejskie lotniska, które - podobnie jak brytyjskie porty lotnicze - były od czwartku sparaliżowane z powodu utrzymującej się nad Europą chmury pyłu wulkanicznego, są czynne już od poniedziałku.

Główną barierą uniemożliwiającą wznowienie lotów było zrozumienie wytrzymałości samolotów na pył wulkaniczny - oświadczył prezes brytyjskiego Urzędu Lotnictwa Cywilnego (CAA) Deidre Hutton. Jak wyjaśnił, po lotach testowych oraz konsultacjach z producentami samolotów ustalono, że niskie stężenie pyłu w powietrzu nie jest groźne.