Po śmierci Osamy bin Ladena Al-Kaida nie ma odpowiedniego kandydata na jego następcę, co stwarza próżnię przywództwa w tej organizacji - ocenia "New York Times". "Z garstką mających różne wady lub mało znanych kandydatów gotowych do przejęcia schedy po bin Ladenie, z których żaden nie ma jego pozycji i charyzmy, przyszłość całej siatki jest niepewna" - pisze dziennik.
Gazeta powołuje się na amerykańskich analityków z wywiadu, zdaniem których fakt, że w 10 dni po śmierci Osamy nie ogłoszono jego następcy, wskazuje, iż w Al-Kaidzie może się toczyć walka o władzę.
O tym, że organizacja wciąż nie ma nowego przywódcy, świadczy też - według tych ekspertów - komunikat ogłoszony w poniedziałek na portalu internetowym Al-Kaidy. Wezwano w nim do "aktów indywidualnego terroryzmu ze znaczącymi rezultatami, które wymagają tylko podstawowego przygotowania".
Bin Laden - przypomina się - apelował zawsze o "długofalowe planowanie" ataków terrorystycznych.
Oficjalnym zastępcą i ewentualnym następcą zabitego przywódcy jest Egipcjanin Ajman al-Zawahiri. Wymienia się jednak także innych kandydatów na nowego lidera, jak Anwar al-Awlaki, duchowny islamski urodzony w USA i Libijczyk Abu Jahja al-Libi.
Al-Zawahiriego uważa się za postać wywołującą podziały i konflikty, nie posiadającą prestiżu i autorytetu bin Ladena.
Na całym świecie działa obecnie co najmniej 21 komórek Al-Kaidy i związanych z nią ugrupowań. Są aktywne w prawie 30 krajach. W Europie ekstremiści islamscy mają swoje przyczółki głównie w Hiszpanii, Turcji i Niemczech.