Nadzwyczajne środki bezpieczeństwa wprowadzono w Watykanie w związku z wystawieniem ciała emerytowanego papieża Benedykta XVI w bazylice Świętego Piotra i oczekiwanym przybyciem tysięcy wiernych. W kolejce do świątyni stoją setki osób.

>>> RELACJA: Ciało Benedykta XVI wystawione w bazylice. Tłumy wiernych w Watykanie <<<

Terenu w rejonie placu Świętego Piotra i prowadzącej do niego via della Conciliazione pilnują wzmocnione patrole sił porządkowych. Barierkami wyznaczono korytarze, którymi odbywa się ruch wiernych.

Od wczesnych godzin porannych w stronę Watykanu zmierzają wierni i przedstawiciele duchowieństwa, by oddać hołd pierwszemu w dziejach emerytowanemu papieżowi, którego ciało będzie wystawione w bazylice Świętego Piotra do środy wieczorem

Przy ciele Benedykta XVI czuwa w modlitwie między innymi jego osobisty sekretarz arcybiskup Georg Gaenswein. Rano do bazyliki przybył także prywatnie prezydent Sergio Mattarella, by złożyć hołd pierwszemu w dziejach emerytowanemu papieżowi. Pół godziny później do bazyliki przyszła premier Giorgia Meloni.

Władze Rzymu podały, że spodziewane jest przybycie do Watykanu 30-35 tysięcy osób dziennie. To liczby wielokrotnie mniejsze niż w 2005 roku, gdy setki tysięcy wiernych oddały hołd Janowi Pawłowi II. Ludzie stali wtedy w kolejce do bazyliki kilkanaście godzin.

Msza pogrzebowa Benedykta XVI pod przewodnictwem papieża Franciszka odbędzie się w czwartek rano.

Chwieje się watykańska równowaga?

Publicysta "Corriere della Sera" Massimo Franco pisząc o obecności Franciszka i jego poprzednika stwierdza, że była to swoista "anomalia, która dawała stabilność" przez prawie dziesięć lat. Zdaniem autora między nimi panowało "ciche porozumienie" w imię jedności Kościoła, by uniknąć "rozproszenia" w nim. Jednocześnie zwraca on uwagę na to, że śmierć Josepha Ratzingera sprawia, że "chwieje się watykańska równowaga".

Jak stwierdza włoski publicysta odnosząc się do rezygnacji niemieckiego papieża, "epokowa kohabitacja" Franciszka i Benedykta XVI nie była przesądzona. "Ich zdolność do zapewnienia wrażenia normalności w sytuacji, która wywołała traumę w Kościele katolickim w lutym 2013 roku, należy przedstawiać jako rodzaj cudu dokonanego w imię jedności" - uważa Franco.

Przywołał opinię, że od 31 grudnia, gdy zmarł Benedykt XVI, Franciszek jest bardziej samotny. Ale autor prezentuje też inną obserwację: "wraca normalność jednego papieża ubranego na biało, bez cieni równoległej władzy, które wrogowie mogą wykorzystać przeciwko temu prawowitemu".

Nestor włoskich watykanistów Luigi Accattoli także pisze na łamach "Corriere della Sera" o relacjach między urzędującym papieżem i jego poprzednikiem. Odnotowuje, że grupy zwolenników jednego i drugiego szukały poparcia, by "atakować się nawzajem", ale - stwierdza - były zawsze zawiedzione.

W ocenie Accattolego Franciszek i Benedykt "pozostali sobą akceptując się i nawzajem szanując bez popadania w krótkowzroczne pomysły angażowania drugiego w poszukiwaniu poparcia dla siebie". To zaś, wskazuje, dowodzi, iż dojrzał czas do tego, by i inny papież ustąpił i przyszedł drugi bez "porachunków" zwolenników obu.

"Był naszym papieżem"

"La Repubblica" nazywa Benedykta XVI "ostatnim konserwatystą". Rzymska gazeta określa go też jako "papieża enigmatycznego" i "postać prawie tragiczną", bo nosił w sobie "napięcia i sprzeczności współczesnego katolicyzmu". "Teolog-konserwatysta utorował drogę do wyboru następcy reformatora" - zaznacza dziennik. Podkreśla też: "On - strażnik tradycji zrewolucjonizował papiestwo na zawsze".

Katolicka publicystka Lucetta Scaraffia na łamach "La Stampy" pisze, że Benedykt XVI był papieżem, który z największą odwagą i lojalnością zwalczał nadużycia w Kościele. W tym samym dzienniku podkreśla się, że walka z pedofilią w Kościele w duchu zerowej tolerancji stała się misją jego pontyfikatu.

Prawicowe "Il Giornale" zamieściło duży nagłówek: "Był naszym papieżem". Gazeta przedstawiła go jako strażnika tradycji i konserwatystę, który "bronił Zachodu i jego chrześcijańskich korzeni, zagrożonych przez islamski ekstremizm". W nim, zaznaczono, "był prawdziwy europejski duch".

Katolicki polityk Rocco Buttiglione zauważa zaś w tym dzienniku, że Joseph Ratzinger był "gigantem", wyśmiewanym jako reakcjonista.