"Czternaście encyklik Jana Pawła II było pomyślanych jako komentarz do wszystkich dokumentów Soboru Watykańskiego II. Papież pomógł nam zrozumieć związane z nimi niejasności" - mówi w rozmowie z RMF FM dominikanin, ojciec profesor Jarosław Kupczak, kierownik katedry Antropologii Teologicznej na Wydziale Teologicznym oraz dyrektor Ośrodka Badań nad Myślą Jana Pawła II Uniwersytetu Papieskiego w Krakowie.
Myślę, że pontyfikat Jana Pawła II to był pontyfikat człowieka, który na przełomie wieków zdecydował się przedstawić koherentny obraz prawdy światu, który głęboko wątpi w istnienie obiektywnej prawdy, a jeśli już dopuszcza jej istnienie to uważa, że zagraża ona wolności i godności człowieka - mówi w rozmowie z Grzegorzem Jasińskim o. Kupczak. Jego zdaniem polski papież pokazał, że nie tylko prawda nie zagraża człowiekowi i właściwym relacjom między ludźmi, ale że te relacje tak naprawdę uzasadnia i umożliwia.
Grzegorz Jasiński: Pozostały nam na liście jeszcze dwie encykliki. Zacznijmy od tej wcześniejszej, a skończymy na tej, która pojawiła się jako ostatnia. Teraz encyklika z 1993 roku...
Prof. Jarosław Kupczak: "Veritatis splendor" jest to od strony teologicznej jeden z "najcięższych" dokumentów papieskich. Możemy powiedzieć, że od początku istnienia Kościoła katolickiego nie opublikowano tak poważnego dokumentu, poświęconego tylko temu jednemu tematowi, czyli sytuacji teologii moralnej, etyki chrześcijańskiej. Na ciężar tego dokumentu wskazuje już sposób jego zaadresowania. Większość encyklik jest adresowana do biskupów, kapłanów, wszystkich członków Kościoła, a także wszystkich ludzi dobrej woli. W przypadku tej encykliki jest inaczej, ona jest adresowana do biskupów Kościoła katolickiego. Jan Paweł II zdawał sobie sprawę, że podejmuje tematy ważkie dla etyki chrześcijańskiej, ale na poziomie dla specjalistów, dla tych, którzy są odpowiedzialni za stan nauczania w Kościele katolickim. Oprócz przypomnienia głównych zasad, którymi winno kierować się nauczanie teologii moralnej, etyki w Kościele katolickim, encyklika poświęcona jest analizie głównych błędów, które zdaniem autora obecne były w nauczaniu Kościoła w ostatnich kilkudziesięciu latach, w drugiej połowie XX wieku, jako pewna konsekwencja Soboru Watykańskiego II. Pewnych niejasności, które pojawiły się po soborze. Z całą pewnością JPII w sposób niezwykle odważny pokazuje kilka niebezpieczeństw, które grożą katolickiej, chrześcijańskiej refleksji moralnej w XX wieku. Generalnie możemy powiedzieć, że są to kierunki refleksji związane na różny sposób z utylitaryzmem, a także ze sposobem myślenia, który nawiązuje korzeniami do Emanuela Kanta. JPII przypomina znaczenie tradycyjnych pojęć, takich jak natura człowieka, sumienie, jak to, że właściwe rozumienie ludzkiej wolności powinno dokonywać się w odniesieniu do prawdy o człowieku, prawdy, którą człowiek rozpoznaje przez swoje sumienie. Encyklika zajmuje się obroną obiektywnych norm moralnych w świecie, który te normy relatywizuje, bądź uzależnia je od okoliczności, bądź intencji osoby działającej. To poważny, wspaniały dokument, odnajdujący się w kontekście kulturowym i zręcznie broniący tradycyjnej nauki Kościoła w kontekście, który niekoniecznie tej nauce sprzyjał.
I wreszcie dochodzimy do ostatniej encykliki, napisanej dwa lata przed śmiercią, poświęconej Eucharystii.
"Ecclesia de Eucharistia" zwraca uwagę pięknym językiem, nie tylko w formie składni, ale i w formie teologicznych odniesień. Wręcz utkana jest z odniesień JPII do tradycji Ojców Kościoła, cytatów patrystycznych, tego jak w ciągu dziejów rozwijała się teologia Eucharystii. Jest też przypomnieniem tradycyjnej nauki Kościoła, ale w taki piękny, przekonujący sposób. Niewątpliwie autor, publikując ją w czasie, gdy był już ciężko chory, pozostawił nam ją jako ostatnie słowo. Ale JPII miał też na myśli pewną ważną interwencję w dziedzinie tego, jak rozumiemy Kościół. Wydaje się, że po Soborze Watykańskim II, w drugiej połowie XX wieku, bardzo często zaczęto Kościół rozumieć, używając pewnych schematów, czy mechanizmów demokratycznych. Kościół jest wspólnotą, która powinna się kierować regułami wspólnotowymi. Skoro tak, to powinien bardziej wziąć sobie do serca ten fakt, że jest wspólnotą ludzi. Na tych motywach, szczególnie w krajach zachodnich pojawiły się ruchy, które określały się hasłem "my jesteśmy Kościołem". Nierzadko z pewnego zainteresowania mediów, które pojawiają się tam, gdzie jest spór, te ruchy stały się popularne i właśnie na podstawie takich mechanizmów demokratycznych zaczęto twierdzić, że skoro ludzie uważają tak i tak, Kościół powinien wziąć sobie to do serca i włączyć w oficjalne nauczanie. "Ecclesia de Eucharistia" oprócz głębokiego nauczania teologii Eucharystii mówi jeszcze coś bardziej podstawowego, że Kościół tworzy się zawsze wokół Eucharystii. Czyli niekoniecznie tworzy się tam, gdzie jest debata, wiec, miejscem rodzenia się Kościoła jest miejsce odprawiania Eucharystii. Ten fakt, że Kościół się rodzi z Eucharystii, a nie z wiecowania przykłada właściwą miarę do tego, jaki powinien być Kościół. Jego źródła są nadprzyrodzone, a jego panem jest Chrystus. To nie przeczy regułom wspólnotowości w Kościele, miejscom, gdzie demokratyzacja byłaby potrzebna, ale równocześnie pokazuje, że tylko ta nadprzyrodzona miara posłuszeństwa panu i wierności Chrystusowi jest właściwą miarą dla Chrześcijan. To jest piękne, ostatnie słowo JPII, wątek kontynuowany potem przez Benedykta XVI.
Czy można, spoglądając na wszystkie encykliki uznać je za dzieło kompletne, czy można uważać, że JPII tak to sobie wszystko zamierzył? Pod koniec życia był bardzo chory. Czy wiemy, jak te ostatnie encykliki były pisane?
Myślę, że ta encyklika w naturalny sposób byłą pisana też przez współpracowników JPII. Ten udział samego papieża był zapewne mniejszy, niż w przypadku tych wczesnych. To oczywiście nie przeczy autentyczności tego nauczania, tego, że przypisujemy je Janowi Pawłowi II. Jeśli chodzi o kompletność nauczania, ja mam wrażenie, że mamy w przypadku pontyfikatu JPII do czynienia z pewnym kompletnym nauczaniem Kościoła. Istnieje kilka powodów, by tak sądzić. Pierwszy jest taki, że JPII niewątpliwie w czasie swego pontyfikatu przyznał priorytet nauczaniu. Myślę, że fakt wydania tylu encyklik o bardzo przejrzystym schemacie i na bardzo zróżnicowane tematy świadczy o tym, że w tym czasie zamętu, który z jednej strony w Kościele był naznaczony przez trudności interpretacyjne związane z Soborem Watykańskim II, w kulturze jest związany z tym, co nazywamy późną nowoczesnością lub ponowoczesnością, czasem małych prawd, relatywizmu, względności wszystkiego. W tym kontekście niewątpliwie JPII chciał dać światu, a przede wszystkim Kościołowi, pewną implementację nauczania Soboru Watykańskiego II. 14 encyklik JPII było pomyślane jako komentarz do wszystkich dokumentów Soboru Watykańskiego II. Na początki każdej encykliki, jak i każdego ważnego dokumentu papieskiego znajduje się odwołanie do Vaticanum secundum, nierzadko odwołanie, które ma nieco charakter polemiczny, jakby JPII chciał powiedzieć, tam jest dokument soborowy, ale on jest trochę niejasny, ja wytłumaczę o co tam chodziło, postaram się to zrobić lepiej, niż te 2 tysiące biskupów w przypadku tego dokumentu. Niewątpliwie taka byłą intencja JPII. Po drugie, nauczanie JPII jest w pewien sposób kompendium nauczania Kościoła, o czym świadczy choćby fakt, że JPII tak bardzo zależało na opublikowaniu katechizmu Kościoła katolickiego. Za mało o nim mówimy, powinniśmy więcej, bo jest to absolutna perłą. Na kilkuset stronach, w sposób niezwykle kompetentny, w sposób bardzo głęboki, poważny intelektualnie odbywa się oto przedstawienie w sposób rozumny, racjonalny całości wiary chrześcijańskiej. Ten katechizm oczywiście był dziełem wielu teologów, ale od początku był wyrazem pragnienia JPII. W czasach, gdy wydaje się, że wiara jest relegowana do przestrzeni osobistego uczucia i subiektywnych doświadczeń, nagle Kościół proponuje kilkaset stron rozumnego wykładu o człowieku, o Bogu, o stworzeniu, o grzechu, o łasce, o Chrystusie, o sprawiedliwości społecznej. To jest koherentny wykład, jeśli ktoś podejdzie to tego w nieuprzedzony sposób. Katechizm niewątpliwie uzupełnia to nauczanie zawarte w encyklikach. Myślę, że pontyfikat JPII to był pontyfikat człowieka, który na przełomie wieków zdecydował się przedstawić koherentny obraz prawdy światu, który głęboko wątpi w istnienie obiektywnej prawdy, a jeśli już dopuszcza jej istnienie, to uważa, że zagraża ona wolności i godności człowieka. Papież pokazał, że nie tylko nie zagraża ona człowiekowi i właściwym relacjom między ludźmi, ale że te relacje tak naprawdę uzasadnia i umożliwia.