"To policzek wymierzony wszystkim sędziom w Polsce: ‘jeśli będziecie podejmować decyzje niewygodne dla władzy, to będziecie mieli kłopoty’” - tak przesłuchanie sędzi Ewy Maciejewskiej przed rzecznikiem dyscyplinarnym skomentował jej pełnomocnik mec. Patryk Radzimierski. Sędzia Sądu Okręgowego w Łodzi w sierpniu skierowała do Trybunału Sprawiedliwości UE pytanie prejudycjalne: pytała, czy nowe przepisy dyscyplinarne nie zagrażają sędziom, którzy np. orzekną niezgodnie z interesem Skarbu Państwa. Sędzia Bartłomiej Przymusiński, również wezwany w czwartek na przesłuchanie, podkreślał natomiast, że "obowiązkiem sędziego jest nie milczeć, tylko mówić wtedy, kiedy łamane są standardy europejskie niezależnego sądownictwa".

"To policzek wymierzony wszystkim sędziom w Polsce: ‘jeśli będziecie podejmować decyzje niewygodne dla władzy, to będziecie mieli kłopoty’” - tak przesłuchanie sędzi Ewy Maciejewskiej przed rzecznikiem dyscyplinarnym skomentował jej pełnomocnik mec. Patryk Radzimierski. Sędzia Sądu Okręgowego w Łodzi w sierpniu skierowała do Trybunału Sprawiedliwości UE pytanie prejudycjalne: pytała, czy nowe przepisy dyscyplinarne nie zagrażają sędziom, którzy np. orzekną niezgodnie z interesem Skarbu Państwa. Sędzia Bartłomiej Przymusiński, również wezwany w czwartek na przesłuchanie, podkreślał natomiast, że "obowiązkiem sędziego jest nie milczeć, tylko mówić wtedy, kiedy łamane są standardy europejskie niezależnego sądownictwa".
Demonstracja poparcia dla przesłuchiwanych sędziów przed siedzibą Krajowej Rady Sądownictwa w Warszawie (zdjęcie po lewej: fot. Jakub Kamiński/PAP, po prawej: fot. Tomasz Skory/RMF FM) /PAP /RMF FM

Sędzia Ewa Maciejewska po opuszczeniu siedziby Krajowej Rady Sądownictwa, gdzie odbywało się przesłuchanie, wygłosiła - jak donosi dziennikarz RMF FM Tomasz Skory - krótkie i dość poruszające oświadczenie.

Orzekam w sprawach cywilnych od przeszło 20 lat i po raz pierwszy w związku z treścią postanowienia, które wydałam, zostałam wezwana przed oblicze rzecznika dyscyplinarnego - powiedziała.

Sam fakt tego wezwania, jak również sposób prowadzenia przesłuchania, który oscylował wokół spraw objętych tajemnicą narady sędziowskiej, utwierdził mnie tylko w przekonaniu, że obawy, które wyraziłam w treści swojego pytania prejudycjalnego do Trybunału Sprawiedliwości, były słuszne - podkreśliła.

Pełnomocnik sędzi Maciejewskiej mec. Patryk Radzimierski powiedział zaś, że sposób przesłuchania "utwierdził nas w przekonaniu, że to postępowanie miało na celu tylko i wyłącznie wywarcie presji i nacisku na sędziego, a nie wyjaśnienie jakichkolwiek okoliczności obiektywnych".

To jest nie tylko próba nacisku na niezawisłego sędziego, ale pokazanie wszystkim sędziom w Polsce i policzek wymierzony wszystkim sędziom w Polsce, że "jeśli będziecie podejmować decyzje niewygodne dla władzy politycznej, to będziecie mieli z tego powodu kłopoty". Jestem przekonany, że polscy sędziowie są ludźmi honoru, którzy się przed tą presją nie ugną - podkreślił mec. Radzimierski.

Sędzia Przymusiński: Nie ma podstaw do stawiania zarzutów dyscyplinarnych żadnemu z sędziów

Rzecznik prasowy Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia" sędzia Bartłomiej Przymusiński, również wezwany przez rzecznika dyscyplinarnego, podkreślał przed swoim przesłuchaniem, że "obowiązkiem sędziego jest nie milczeć, tylko mówić wtedy, kiedy łamane są standardy europejskie niezależnego sądownictwa".

Milczenie nie zawsze jest złotem - milczenie może być kłamstwem - stwierdził.

Już po przesłuchaniu sędzia Przymusiński zaznaczył, że "to postępowanie nie powinno być prowadzone".

Rzecznik (dyscypliny) uważa inaczej, wobec tego czynność się odbyła. Uważamy, że nie ma podstaw do stawiania żadnemu z sędziów zarzutów dyscyplinarnych - podkreślił w rozmowie z dziennikarzami.

Zaznaczył, że składając wyjaśnienia przed rzecznikiem występuje w roli świadka. Już wcześniej sędzia Przymusiński informował, że został "wezwany, co ciekawe, jako świadek w sprawie wypowiedzi dotyczących innych sędziów i organów wymiaru sprawiedliwości". Dodał wówczas, że nie wie, o jakie wypowiedzi chodzi.

Po przesłuchaniu poinformował, że został zobowiązany do zachowania jego przebiegu w tajemnicy.

Pytany, czy według niego mają miejsce próby zastraszania sędziów, odparł: Do mnie wielu sędziów zwraca się z niepokojem, jak mają się zachowywać w tej sytuacji i z pewnością taki efekt u niektórych sędziów występuje.

"Dzisiaj jesteśmy my - jutro może być każdy"

W czasie przesłuchań przed siedzibą KRS zebrało się kilkadziesiąt osób - przedstawiciele Akcji Demokracja i władze stowarzyszenia "Iustitia", do którego należą wezwani sędziowie - demonstrujących poparcie dla sędziów.

Prezes "Iustitii" Krystian Markiewicz, który wezwanie na przesłuchanie dostał na piątek, podkreślał, że "to jest nasz obowiązek".

Dzisiaj Ewa i Bartek, jutro Igor (Tuleya z Sądu Okręgowego w Warszawie) i ja. Musimy sobie wszyscy uświadomić, że dzisiaj jesteśmy my - jutro może być każdy z nas. To jest chwila symboliczna - podkreślił.

(e)