Krajowa Rada Sądownictwa przesłuchiwała we wtorek kandydatów na sędziów Sądu Najwyższego. Rozmowy za zamkniętymi drzwiami nie były nagrywane i trwały około piętnastu minut. Najwięcej emocji budzi wysłuchiwanie kandydatów do Izby Dyscyplinarnej. Nieoficjalnie mówi się, że największe szanse na kierowanie nią ma wiceprezes Trybunału Konstytucyjnego Mariusz Muszyński. Ten nie stawił się jednak we wtorek przed KRS. "Dzisiejsza nieobecność Mariusza Muszyńskiego nie przekreśla jego szans w staraniach o stanowisko sędziego Sądu Najwyższego" - zapewnił w rozmowie z RMF FM Stanisław Piotrowicz.
Wniosek o ujawnienie przebiegu posiedzenia i przesłuchania jednego z kandydatów na sędziego Sądu Najwyższego złożył kandydujący profesor Jacek Barcik z Uniwersytetu Śląskiego. Krajowa Rada Sądownictwa odrzuciła tę prośbę tłumacząc, że przesłuchania nie odbywają się na zgromadzeniu plenarnym całej KRS - które według regulaminu mogłoby być jawne - ale tylko na posiedzeniu zespołu do spraw oceny kandydatów. Z tym argumentem nie zgadza się profesor Barcik. Nie ma w regulaminie KRS żadnego przepisu, który dotyczyłby postępowań w ramach zespołów - podkreśla i dodaje, że ograniczenie jawności przesłuchań jest uzasadnione tylko wtedy, gdy chodzi na światło dzienne ważny interes prywatny. W jego przypadku takiej sytuacji nie było.
Jako pierwsi przesłuchiwani byli kandydaci do izb: Dyscyplinarnej oraz Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. Pozostali, którzy chcą być sędziami w izbach: Karnej oraz Cywilnej, zostali zaproszeni przez KRS na jutro.
Rozmowy trwają zazwyczaj około piętnastu minut i rozpoczynają się od krótkiej autoprezentacji - mówi sędzia Jarosław Dudzicz z Krajowej Rady Sądownictwa, który bierze udział w przesłuchaniach kandydatów do Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Choć to standardowa formuła, to od poniedziałku członkowie KRS w ogóle nie chcieli mówić o tym, jak wygląda weryfikacja kandydatów. Ogólne pytanie zazwyczaj, to właśnie pytanie o to, dlaczego właśnie ta izba, jakie były motywy, co kierowało kandydatem, że chce orzekać w takiej, a nie innej izbie - mówi Dudzicz.