Do Polski dziś przyjeżdża przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen. Jej wizyta ma związek z Krajowym Planem Odbudowy. KE dała w środę zielone światło dla polskiego KPO, ale płatności będą jednak zależały od spełnienia przez Polskę tzw. kamieni milowych, takich jak likwidacja Izby Dyscyplinarnej, reforma systemu dyscyplinującego sędziów oraz przywrócenie do orzekania już zwolnionych sędziów. Czy Polska rzeczywiście je wypełnia?
KE zaakceptowała polski Krajowy Plan Odbudowy. Wielu urzędników miało jednak wątpliwości. Pytania dotyczyły głównie tzw. kamieni milowych, a dokładniej tego, czy Polska faktycznie zastosuje się do orzeczenia TSUE z lipca 2021 roku.
Warszawa zamierza wysłać pierwszy wniosek o wypłatę jeszcze w lipcu i liczy, że pieniądze popłyną do Polski we wrześniu.
Krajowy Plan Odbudowy to 36 miliardów euro dla Polski, które mają zostać wypłacone w formie dotacji i niskooprocentowanych pożyczek. KE uzależnia wypłaty od realizacji tzw. kamieni milowych.
Chodzi o trzy warunki: likwidację Izby Dyscyplinarnej, reformę systemu dyscyplinarnego sędziów i przywrócenie do orzekania sędziów zwolnionych niezgodnie z prawem.
Obecną Izbę Dyscyplinarna zastąpi Izba Odpowiedzialności Zawodowej.
Według ustawy prezydenta, sędziowie obecnej izby zostaną rozproszeni po innych izbach Sądu Najwyższego. Będą więc mogli dalej orzekać, nawet w sprawach dyscyplinarnych, bo mogą zostać wylosowani, a ostatniego wskazania dokona prezydent.
To według krytyków ustawy oznacza pudrowanie systemu i jedynie zmianę tabliczek, tak by Komisja Europejska mogła uznać, że dokonano zmian.
W rzeczywistości - według organizacji sędziowskich - nic się nie zmieni, a projekt, który miał odwracać negatywne skutki reformy sprawiedliwości, tylko je pogłębia. Argumentem jest, że sędziowie Izby Dyscyplinarnej dostają wręcz glejt legalności, a o kształcie nowej izby nadal będzie decydował polityk - prezydent.
Teoretycznie w ustawie jest zapis, że sędziów nie można ścigać dyscyplinarnie za decyzje wydawane w oparciu o orzeczenie trybunałów międzynarodowych - w domyśle po pytaniach prejudycjalnych. Tu pojawia się nowy tzw. delikt dyscyplinarny - gdy dojdzie do odmowy wykonywania wymiaru sprawiedliwości.
Nie ma definicji, co to jest. Zostanie to w rękach rzeczników dyscyplinarnych powoływanych przez ministra sprawiedliwości - obecnie Zbigniewa Ziobrę.
Co więcej pozostają zapisy, że sędziego można ukarać za "oczywistą i rażącą obrazę przepisów prawa" i "działania kwestionujące istnienie stosunku służbowego sędziego".
Według Rzecznika Praw Obywatelskich to nadal oznacza odpowiedzialność dyscyplinarną za treść wydanego orzeczenia.
Na razie przywrócony formalnie został jeden z 11 sędziów odsuniętych od orzekania.
Pozostali sędziowie wciąż czekają. Na przykład Igor Tuleya już 560 dni.
Od spełnienia trzech wyżej wymienionych kamieni milowych zależy wypłata pierwszej transzy pieniędzy na polski Krajowy Plan Odbudowy. Takich kamieni jest w sumie ponad 300 i dotyczą wszystkich tzw. komponentów KPO: od transformacji cyfrowej przez zieloną energię po bardziej dostępną służbę zdrowia.
"Wiem, że tam też są poprawki, które idą w poprzek polskiej konstytucji, w związku z tym traktuję to jako element jakiejś politycznej wojny. Natomiast mam nadzieję, że żadnych nowych przeszkód i problemów w relacjach z UE przynajmniej w tym obszarze nie będzie. Zobowiązaliśmy się do zrealizowania pewnych warunków, dotrzymamy słowa, bo staramy się zawsze jako formacja polityczna tego słowa dotrzymywać, więc wywiążemy się też z tych kamieni milowych, do których się zobowiązaliśmy" - mówił w internetowej części Rozmowy w południe w RMF FM Michał Dworczyk, szef kancelarii premiera.
Minister był pytany o to, czy ta nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym rozwiąże spór z Komisją Europejską. "Absolutnie większa część tego sporu była wygenerowana w sposób polityczny, przez polityków i nie miało to wszystko osadzenia w traktatach czy w ramach prawnych, na których opiera się Unia Europejska" - mówił Dworczyk.