Ruszył proces Ryszarda Cyby oskarżonego o zabójstwo w biurze PiS w zeszłym roku. Odczytano akt oskarżenia. Łódzki sąd zezwolił na podanie nazwiska oskarżonego i publikację jego zdjęć - informuje reporterka RMF FM Agnieszka Wyderka.
Sąd, po odczytaniu aktu oskarżenia, wyłączył jawność procesu. Wniosek złożyli pełnomocnicy żony i syna Marka Rosiaka oraz Pawła Kowalskiego, którzy występują jako oskarżyciele posiłkowi.
Przed wejściem na salę mecenas Marek Markiewicz przyznał, że rodzina nie chce, by szczegóły tej zbrodni nie były publicznie roztrząsane. Wiele wskazuje, że (...) zabójca zechciałby publicznie opowiadać o swoich ideach kosztem także zmarłego Marka Rosiaka - mówił. Dodał, że rodzina nie życzy sobie, by miał taką możliwość.
Markiewicz podkreślił, że żona i syn Rosiaka nie pojawią się w sądzie, bo "nie chcą oglądać zabójcy na oczy i nie będą obecni na rozprawie". Na rozprawie nie pojawił się także Paweł Kowalski.
Obrona chciała, by proces był jawny, uznając, że nie ma obecnie podstaw do wyłączenia jawności; podobnego zdania była prokuratura. Jak zaznaczył przed procesem obrońca Ryszarda Cyby, oskarżony bardzo długo musiał czekać na proces i że przygotowywał się do dzisiejszego dnia. Można spodziewać się, że oskarżony będzie chciał wygłosić oświadczenie. W czasie śledztwa odmawiał zeznań.
Sąd wyłączył jawność procesu, bo - jak tłumaczył sędzia - "emocjonalne wystąpienie oskarżonego mogłoby zostać odczytywane, jako nawoływanie do naruszenia porządku publicznego i jako przejaw szerzenia nienawiści".
Zgodził się na ujawnienie danych osobowych i wizerunku oskarżonego, a także utrwalenie przez media przebiegu rozprawy do czasu odczytania aktu oskarżenia. Z aktu oskarżenia sąd zezwolił jedynie na publikację tej części, w której prokurator precyzyjnie wymieniał liczne rany i uszkodzenia narządów wewnętrznych zastrzelonego Marka Rosiaka i zaatakowanego - Pawła Kowalskiego.
Jak informuje nasza dziennikarka, w oświadczeniu Ryszarda Cyba przeprasza rodziny pokrzywdzonych, ale jednocześnie o wszystko obwinia polityków PiS-u i "złe prawo".
Ponieważ proces toczy się za zamkniętymi drzwiami nie będziemy znać relacji samego oskarżonego ani też siedmiorga świadków, wezwanych na dzisiejszą rozprawę. Jawne będzie dopiero ogłoszenie wyroku.
Ryszard Cyba w eskorcie funkcjonariuszy został przywieziony z piotrkowskiego aresztu. Na specjalnie chronioną salę rozpraw wprowadzono go skutego kajdankami na rękach i nogach. Ubrany jest w pomarańczowy kombinezon. Oskarżony ma status więźnia szczególnie niebezpiecznego i dlatego na sali rozpraw zasiądzie za kuloodporną szybą.
Rozprawa odbywa się na specjalnie chronionej sali rozpraw. W sądzie porządku pilnują policjanci.
Według ustaleń prokuratury Ryszard Cyba, zastrzelił jednego z pracowników biura, a drugiego kilkakrotnie ranił nożem. Będzie odpowiadał też za nielegalne posiadanie broni. Biegli psychiatrzy ustalili, że Ryszard C. był poczytalny i może odpowiadać przed sądem.
Dziś powinno się wyjaśnić, czy Ryszard Cyba planował także inne zamachy na polityków i czy działał sam.
Do zbrodni doszło 19 października 2010; wtedy taksówkarz z Częstochowy wtargnął z pistoletem do siedziby europosła Janusza Wojciechowskiego.