Przed Sądem Okręgowym w Łodzi ma się dziś rozpocząć proces 63-letniego Ryszarda C., który w październiku ubiegłego roku w łódzkiej siedzibie PiS zastrzelił Marka Rosiaka i ranił nożem drugiego pracownika - Pawła Kowalskiego. Według prokuratury motywem zbrodni była przynależność polityczna obu ofiar.
Proces będzie się toczył w największej sali łódzkiego sądu okręgowego, a oskarżony zasiądzie za kuloodporną szybą. Jak zapowiedział obrońca Ryszarda C. mec. Maciej Krakowiński, jego klient w czasie procesu będzie składał wyjaśnienia i uzasadni motywy swego działania.
Na pierwszej rozprawie przesłuchanych ma zostać siedmiu świadków. Wcześniej sąd będzie musiał zdecydować, czy proces będzie toczył się za zamkniętymi drzwiami. Wnioski o wyłączenie jawności złożyli pełnomocnicy najbliższych Marka Rosiaka oraz Paweł Kowalski; będą oni występować w charakterze oskarżycieli posiłkowych. Obrona, podobnie jak prokuratura, chce by proces był jawny, uznając, że nie ma obecnie podstaw do wyłączenia jawności.
Do zbrodni doszło 19 października ub. roku. Jak ustalono, Ryszard C. wtargnął z bronią w ręku do łódzkiej siedziby PiS. Zastrzelił działacza partii i asystenta europosła Janusza Wojciechowskiego - Marka Rosiaka oraz ranił nożem Pawła Kowalskiego, asystenta posła Jarosława Jagiełły.
Napastnika obezwładnił strażnik miejski. Według świadków tragedii Ryszard C. krzyczał, iż chciał zabić Jarosława Kaczyńskiego i "powystrzelać pisowców". Łódzka prokuratura oskarżyła Ryszarda C. o zabójstwo Rosiaka i usiłowanie zabójstwa Kowalskiego. Mężczyzna odpowie także za nielegalne posiadanie broni - pistoletu Walther oraz 57 sztuk amunicji. Ryszard C. w śledztwie przyznał się do zarzucanych czynów, ale odmówił składania wyjaśnień. Biegli psychiatrzy uznali, że w czasie popełnienia przestępstwa był on poczytalny. Grozi mu kara dożywotniego więzienia.