"Zaistniała sytuacja nie wpłynie w żaden sposób na dalszą pracę NIK" - stwierdził prezes Najwyższej Izby Kontroli Marian Banaś, komentując zatrzymanie jego syna przez Centralne Biuro Antykorupcyjne. "Państwo prawa i demokracja to dla mnie wartości najwyższe. Nigdy się im nie sprzeniewierzę" - zadeklarował.
W oświadczeniu Marian Banaś przypomniał swoje wczorajsze wystąpienie w Sejmie.
Przedstawiłem w Sejmie analizę wykonania budżetu państwa i założeń polityki pieniężnej wraz z opinią Kolegium Najwyższej Izby Kontroli w przedmiocie absolutorium dla Rady Ministrów za rok 2020. NIK pod moim kierownictwem zwróciła uwagę na nierównowagę finansów publicznych oraz niekontrolowany wzrost długu publicznego, który liczony według metodologii Unii Europejskiej wzrósł aż o 290 mld złotych. Wcześniejsze zwiększenie długu publicznego, obliczonego według tej metodologii, o podobną wartość, jaką zaobserwowano w jednym tylko 2020 r., trwało prawie 10 lat - relacjonował Banaś. Zaprezentowane ustalenia wyników kontroli (...) wzbudzają mój uzasadniony niepokój o stan finansów publicznych państwa - stwierdził.
Szef NIK podkreślił, że Izba prowadzi postępowania kontrolne, których wyniki są oczekiwane przez społeczeństwo. Jedną z najważniejszych kontroli przeprowadzonych przez Izbę w ostatnich latach jest kontrola dot. Funduszu Sprawiedliwości. Dysponentem tego funduszu jest minister sprawiedliwości - poinformował. Jak dodał, o działaniach w tej sprawie poinformuje opinię publiczną w najbliższym czasie.
Jakiekolwiek działania podejmowane wobec moich bliskich nie spowodują odstąpienia przeze mnie od wypełniania powierzonych mi konstytucyjnych obowiązków - podsumował Banaś.
Syn Mariana Banasia został w piątek zatrzymany na lotnisku w Balicach przez Centralne Biuro Antykorupcyjne.
Reprezentujący syna Banasia mec. Dariusz Raczkiewicz powiedział w rozmowie z TVN 24, że zatrzymanie mężczyzny było dla niego dużym zaskoczeniem, "ponieważ sytuacja opisana przez CBA wskazuje na to, że to zatrzymanie było kompletnie niepotrzebne".
Przecież pan Jakub Banaś deklarował współpracę z organami ścigania, wielokrotnie udostępniał swoje miejsce zamieszkania, przeszukań, przekazywał dokumenty, które były niezbędne i nic nie wskazywało na to, że w jakikolwiek sposób będzie utrudniał inne czynności w postepowaniu, o którym doskonale wiedział, bo toczyło się ono i toczy się od 2019 roku - zaznaczył. Po sygnaturze, która została mi udostępniona, można ustalić, że to śledztwo zostało wszczęte w 2019 roku przez Prokuraturę Regionalną w Białymstoku - wskazał. W związku z tym można powiedzieć, że to dzisiejsze zatrzymanie było chyba czynnością trochę na pokaz i trochę nieuzasadnioną z naszego punktu widzenia - ocenił.
"Jakub B. usłyszy siedem zarzutów popełnienia przestępstw, w tym dwóch oszustw w związku z wyłudzeniem w 2016 r. ze środków Narodowego Funduszu Rewaloryzacji Zabytków Krakowa dofinansowania w łącznej kwocie około 120 tys. zł na realizację prac renowacyjnych w kamienicy położonej w Krakowie" - podała natomiast Prokuratura Regionalna w Białymstoku. "Zarzuty obejmują również podrobienie przez Jakuba B. umowy o wykonanie robót budowlanych w kamienicy, na których realizację wyłudzono dofinansowanie ze środków Skarbu Państwa, a także popełnienie przestępstw skarbowych polegających na dwukrotnym posłużeniu się podrobionymi fakturami VAT na kwotę ponad 310 tys. zł w celu rozliczenia powyższego dofinansowania i wyłudzenia podatku VAT w kwocie prawie 80 tys. zł" - wyjaśnili śledczy.
Tego samego dnia Prokuratura Krajowa poinformowała, że Prokurator Generalny wystąpił do marszałek Sejmu z wnioskiem o uchylenie immunitetu prezesowi NIK, któremu śledczy chcą postawić kilkanaście zarzutów, w tym podania nieprawdy w oświadczeniach majątkowych. "Potwierdzamy, że wniosek o pociągnięcie do odpowiedzialności karnej prezesa NIK wpłynął dziś do Marszałek Sejmu. Dokument ten analizują służby prawne Kancelarii Sejmu. Jeśli wniosek spełnia wymogi formalne, kolejnym etapem procedury będzie skierowanie go do Komisji Regulaminowej" - przekazała Kancelaria Sejmu na Twitterze.