Tylko Dawid Kubacki zdobył w Ruce punkty na inaugurację Pucharu Świata. 21. miejsce oznacza jednak, że ten dorobek nie jest zbyt okazały. Gdy najlepsi zawodnicy walczyli o czołowe lokaty konkursu, Kubacki był już w strefie wywiadów, a pozostali Biało-Czerwoni od kilkudziesięciu minut mogli spokojnie obserwować, jak skaczą inni. Niestety każdy z naszych skoczków boryka się z innym problemem.
Co ciekawe najwyższe miejsce z grona Polaków zajął skoczek, który niedawno z powodu choroby przeleżał kilka dni w łóżku. 21. lokata Kubackiego nie cieszy, ale w jego skokach widać niewielką poprawę. Zresztą mówił o tym sam zawodnik.
To, że jestem najlepszy, mnie nie satysfakcjonuje. Zająłem przecież odległe miejsce. Wydaje mi się jednak, że z dnia na dzień jest coraz lepiej. Powoli dochodzę do siebie. Nogi nie działają jeszcze na sto procent swoich możliwości. Od wczoraj wyraźnie poprawiłem pozycję najazdową. Ze skoku na skok jest coraz lepiej, a to dobry znak. Ale rozkręcam się trochę za wolno. Dla mnie najważniejszy jest punkt zawieszenia i zrozumienie, co było nie tak. Bez tego nie pójdę do przodu. Błędy będą widoczne w nagraniu i będzie mógł nad tym pracować. Jest pole do tego, żeby jutro zrobić postęp - komentował Kubacki.
Tuż za czołową "30" znalazł się Piotr Żyła. Do awansu do finału zabrakło mu niewiele, ale marne to pocieszenie. Żyła wskazał problemy w swoich skokach.
Brakuje mi szybkości i rotacji. Na tej skoczni to jest bardzo potrzebne. Bez tego jest ciężko. Na pewno nie poszło nam tak, jak się spodziewaliśmy. W Ruce bywało różnie, ale w tym sezonie nie zapowiadało, że tak się ułoży ten pierwszy konkurs - stwierdził Żyła.
Za nim sklasyfikowani zostali Aleksander Zniszczoł i Paweł Wąsek. Z grona Biało-Czerwonych najwięcej do awansu zabrakło dziś Kamilowi Stochowi. Znalazł się w piątej dziesiątce zawodów.
Może nie powiem, że się tego spodziewałem, ale wiedziałem, że ten weekend może być dla mnie bardzo trudny. Na zgrupowaniu w Lillehammer moje skoki były w kratkę. W Ruce skakałem dobrze tylko jak byłem w naprawdę super formie. Jeśli miałem jakieś problemy na początku sezonu, to zazwyczaj miałem tu duże kłopoty. Tak jest teraz, ale składam broni. Spróbujemy znaleźć z trenerem rozwiązanie" - mówił.
Problemem jest balans. Tracę równowagę na rozbiegu. Energia się ostatecznie rozprasza i wszystko się sypie. Ruka dla mnie jest trudnym obiektem. Całe lato przepracowałem bardzo ciężko. Coś się po drodze zadziało niedobrego. Teraz chodzi o to, by wrócić na dobre tory. To będzie wymagało cierpliwości i konsekwencji, skupienia się tylko na sobie - podsumował Stoch.
W niedzielę o godzinie 14:50 na skoczni Rukatunturi rozpoczną się kwalifikacje, a konkurs indywidualny jest zaplanowany na 16:15.