Dla Romana Giertycha nie znalazło się miejsce na listach Paktu Senackiego, ale polityk nie przestaje walczyć: ogłosił, że rozważa samodzielny start w październikowych wyborach. O komentarz w tej sprawie na antenie Radia RMF24 Tomasz Terlikowski poprosił Joannę Scheuring-Wielgus, posłankę z wchodzącej w skład Paktu Senackiego Lewicy. „To, że Roman Giertych zachowuje się trochę jak obrażony chłopiec i się maże, mnie, jako posłanki Lewicy, kompletnie nie interesuje” - mówiła.
Roman Giertych początkowo twierdził, że zgadza się z decyzją wypracowaną w ramach porozumienia i nie będzie kandydował do Senatu. Zdanie jednak zmienił i poinformował o tym opinię publiczną. Dla posłanki Lewicy jest to decyzja nie do przyjęcia.
Stawanie przeciwko Paktowi Senackiemu, to stawanie po stronie PiS. Mówiliśmy o tym od samego początku. Pakt jest pewną umową pomiędzy partiami demokratycznymi. Jeżeli ktoś chce startować przeciw Paktowi Senackiemu, to tak naprawdę startuje razem z PiS-em - mówiła.
Roman Giertych budzi na opozycji kontrowersje, zarówno z powodu dawnej działalności politycznej, jak i późniejszej praktyki adwokackiej. Nie wierzę ani w jego przemianę, ani w jego dobre intencje, bo nie raz pokazał, że tych dobrych intencji nie ma. I to myślenie, zarówno antykobiece jak i homofobiczne, w sobie ma. Nikt z Lewicy na przemianę Romana Giertycha nie da się nabrać - deklarowała Scheuring-Wielgus.
Posłanka wyjaśniła przyczyny swojego braku zaufania dla tego polityka. Wskazuje, że Giertych nigdy oficjalnie nie przeprosił za poglądy, które głosił jeszcze kilka lat temu i od których teraz się odżegnuje. Nie przypominam sobie, aby Roman Giertych przez ostatnie lata kiedykolwiek powiedział, że żałuje na przykład tego, że wprowadził faszyzującą Młodzież Wszechpolską do polskiej polityki, że żałuje swoich homofobicznych wypowiedzi, których wielokrotnie udzielał, że żałuje tego, co robił jako minister edukacji w latach 2006 - 2007 - wymienia.
Rozmówczyni Tomasza Terlikowskiego mówiła także o przyczynach, jakie jej zdaniem stoją za aktualnymi zawirowaniami wokół tej postaci. Roman Giertych prawniczo pomaga zarówno ludziom z Platformy Obywatelskiej, jak i być może z partii Hołowni. Może czuje się w jakiś sposób urażony, że nikt nie wpadł na to, żeby go wystawić. Ja patrzę na to po ludzku i mam wrażenie, że zarówno politycy Platformy, jak i Polski 2050 trochę się wstydzili go wystawić - powiedziała.