Roman Giertych nie wystartuje z paktu senackiego. Mecenas oświadczył, że rezygnuje ze startu, bo Lewica zapowiedziała, że wystawi swojego kontrkandydata. "Przeszkadzam im" - napisał Giertych na Twitterze.

Giertych w środowym wpisie na Twitterze poinformował, że odmówił startu z tzw. paktu senackiego w sytuacji, w której Lewica zapowiedziała, że i tak wystawi przeciw niemu kontrkandydata.

Polityk ocenia, że Lewica popełnia kardynalne błędy w kampanii, o czym świadczą ostatnie wyniki sondażów. 

"Mają inne priorytety m.in. skutecznie zablokowali mój start do Senatu w ramach paktu. Zapowiedzi p. Zandberga i Biejat, że nawet gdybym się podjął startowania w okręgu wskazanym przez pakt (proponowano mi Olsztyn), to oni i tak po cichu wystawią mi lewicowego kontrkandydata, uczyniły mój start w takiej formule bezsensownym. Gdyż oznaczały, że Lewica stawia veto do tego stopnia, że w moim przypadku pakt ich nie obowiązuje. Nie przeszkadzają im ludzie, którzy jeszcze niedawno byli w PiS. Nie przeszkadzają im ci, którzy głosowali nad ustawami jawnie antykonstytucyjnymi razem z PiS. Nie przeszkadzali im ci, którzy legitymizowali złodziejstwo i grabież. Przeszkadzam im ja" - napisał Roman Giertych w media społecznościowych.

Dodał, że w tej sytuacji jest zmuszony do odmówienia startu z Olsztyna, ponieważ nie dość, że musiałby zmierzyć się z popieraną przez PiS senator niezależną, ale także z kandydatem lewicowym.

Kandydatura Romana Giertycha nie spotkała się z wielkim entuzjazmem ugrupowań tworzących pakt senacki. 

W ubiegłym tygodniu na antenie RMF FM, posłanka Polski 2050 Paulina Henning-Kloska tłumaczyła, że - wedle jej wiedzy - Giertych zainteresowany był startem z Poznania. "Roman Giertych nie został zgłoszony przez Polskę 2050 do paktu senackiego. Nigdy nie był, nie jest i nie będzie naszym kandydatem" - mówiła posłanka.