Donald Tusk zapowiedział, że jeśli PO wygra wybory to złoży do Sejmu ustawę dotyczącą aborcji do 12. tygodnia ciąży. Na listach Koalicji Obywatelskiej do parlamentu pojawić ma się jednak Roman Giertych, który od lat nie popiera takiego rozwiązania. "Giertych powinien absolutnie zdawać sobie sprawę z tego, że wcześniej zadeklarowaliśmy, co chcemy realizować i dołączając do nas, razem z nami to realizuje" – komentowała w rozmowie z Tomaszem Terlikowskiem w internetowym Radiu RMF24 Aleksandra Gajewska.
Donald Tusk w 2022 roku ogłosił, że jeśli wygra wybory to jego ugrupowanie zaproponuje w Sejmie ustawę, zakładającą aborcję do 12. tygodnia ciąży. Wcześniej deklarował też, że na listach Koalicji Obywatelskiej nie będzie przeciwników takiego rozwiązania. W okręgu świętokrzyskim na listach KO pojawi się z jednak Roman Giertych, który od wielu lat popiera ochronę życia nienarodzonych dzieci. Posłanka Aleksandra Gajewska zapytana przez Tomasza Terlikowskiego w Radiu RMF24 o to, kto musi podpisać zobowiązanie dotyczące głosowania za aborcją odpowiedziała, że "nie zna szczegółów dotyczących takiej deklaracji".
Zapewniła też, że program Platformy Obywatelskiej dotyczący praw kobiet nie zmieniał się od 2021 r. Donald Tusk jasno mówił, że na listach PO nie będzie osób, które będą myślały inaczej niż to, że kobieta decyduje o tym, czy chce terminować ciążę. Donald Tusk jest gwarantem tej deklaracji - mówiła posłanka.
Aleksandra Gajewska zapytana o to, czy Roman Giertych powinien zadeklarować, że jest zwolennikiem aborcji do 12. tyg. ciąży odpowiadała: Każda osoba, która znajduje się na naszych listach zna program Platformy Obywatelskiej i wie, co chcemy w tym zakresie realizować. Jeżeli chce razem z nami iść do wyborów i być na naszych listach, to ma takie samo zobowiązanie względem tego programu, jak każda inna osoba, która wcześniej była w Platformie.
Posłanka wyjaśnia, że nie uczestniczyła w dyskusjach dotyczących wyboru Romana Giertycha na listy KO. Dodaje też, że na przestrzeni lat opinia wielu konserwatywnych polityków zmieniała się. Podkreśla, że członkowie partii mają "jasno określone zasady i wszyscy oczekujemy, że one dotyczą nas wszystkich". Wyjaśnia też, że w kontekście planu dotyczącego aborcji "osoby, które są na listach KO, chcą realizować ten program". To jest to, na co się wszyscy umówiliśmy - mówiła Aleksandra Gajewska.
Ostatecznie posłanka powiedziała, że Roman Giertych powinien dopasować się do zasad programu wyborczego partii, na której listach chce się pojawić: Uważam, że powinien absolutnie zdawać sobie sprawę z tego, że wcześniej zadeklarowaliśmy, co chcemy realizować i wchodząc w trakcie gry, dołączając do nas, razem z nami to realizuje. Dodała też, że osoby, które nie będą szanować praw kobiet nie pojawią się na liście.
Po wyborach do Sejmu prezydentem nadal będzie Andrzej Duda, więc spełnienie obietnicy Donalda Tuska o wprowadzeniu w życie aborcji do 12. tygodnia ciąży może być trudne. W przypadku projektu takiej ustawy prezydent może skorzystać z prawa weta. Według Aleksandry Gajewskiej "rzeczywistość funkcjonowania pana prezydenta po przegranych przez PiS wyborach będzie wyglądała zupełnie inaczej niż w tej chwili". Posłanka wierzy też, że w przyszłości Duda będzie podpisywał ustawy "w słusznych celach".
Aleksandra Gajewska uważa, że opinie wielu Polek i Polaków w kontekście aborcji bardzo się zmieniły. Po tym, co PiS zrobił, jeśli chodzi o kwestie dostępu do aborcji, również w sytuacjach dramatycznych dla kobiet, poglądy większości mieszkanek i mieszkańców Polski drastycznie się zmieniły. Dla osób, dla których kiedyś akceptowalny był kompromis aborcyjny, dzisiaj one już nie widzą takiej możliwości - mówiła.
Według posłanki głosy kobiet w nadchodzących wyborach odegrają kluczową rolę. Zachęcała też, aby politycy zwracali uwagę na tę kwestię. Polecam politykom, którzy są radykalni i zacietrzewieni w swoich opiniach, pochylać się nad tym, czego chcą młode kobiety i młode rodziny, jeżeli chodzi o dostęp do aborcji - podsumowała Aleksandra Gajewska.
Opracowanie: Natalia Biel