"Bachmut to wrota do Donbasu. Rosjanie stawiają sobie za punkt honoru opanować ten region" - mówił w rozmowie w internetowym Radiu RMF24 generał Waldemar Skrzypczak. Były dowódca Wojsk Lądowych podkreślał, że Donbas dla Ukrainy jest jak Śląsk dla Polski i dlatego też tak bardzo zależy Władimirowi Putinowi na jego oderwaniu od Ukrainy. Sytuacja wokół Bachmutu jest w tej chwili niezwykle napięta, Rosjanie próbują okrążyć miasto.
O sytuację w najgorętszym obecnie miejscu na ukraińskim froncie zapytaliśmy generała Waldemara Skrzypczaka, byłego dowódcę Wojsk Lądowych. Jak podkreślał nasz rozmówca, Rosjanie za wszelką cenę próbują okrążyć Bachmut od północy.
Ukraińcy z kolei starają się kontratakami uniemożliwić pełne okrążenie Bachmutu, choć Rosjanie mają w tym rejonie przewagę siłową nad wojskami ukraińskimi. I w tej chwili wszystkie drogi, którymi idzie zaopatrzenie dla armii ukraińskiej, są pod ogniem artylerii rosyjskiej - powiedział były wojskowy.
Gen. Waldemar Skrzypczak był pytany o to, dlaczego akurat w okolicach Bachmutu zderzyły się siły ukraińskie i rosyjskie. Zdaniem rozmówcy internetowego Radia RMF24, Bachmut to wrota do Donbasu: Rosjanie stawiają sobie za punkt honoru opanować Donbas. Taki cel postawił im Putin i zrobią wszystko, żeby to zrobić. To jest w tej chwili ich cel strategiczny, bo Donbas dla Ukrainy jest tym, czym Śląsk dla Polski. I dlatego też tak bardzo zależy Putinowi na oderwaniu Donbasu od Ukrainy. Zatem wrota do Donbasu są kluczowe, bo pokonanie obrony ukraińskiej w Bachmucie pozwoli Rosjanom rozwinąć operację w głąb, na rubieże Kramatorska i Słowiańska. Dojście do tych miast zwieńczy tę operację rosyjską.
A czy Rosja po roku wojny ma siły, by - tak jak grozi - przeprowadzić kolejną ofensywę? Zdaniem generała, Rosjanie odbudowali potencjał militarny od października ubiegłego roku.
Te walki (...) powodują, że te siły, które były odbudowywane z takim mozołem, z takim wielkim wysiłkiem, poświęceniem ze strony Rosjan, stopniowo są zużywane na froncie do łamania obrony ukraińskiej. Rosjanie atakują na szerokości 400 km od Kupiańska, w kierunku Kreminnej, Siewierska, Bachmutu, Awdijiwki - powiedział gość Radia RMF24.
Gen. Skrzypczak jest zdania, że Rosjanie nie mają obecnie możliwości, by przeprowadzić kolejną wielką mobilizację do wojska.
Rosjanie wyczerpali swoje zasoby przygotowanych żołnierzy. Ta mobilizacja nic nie da, ponieważ oni już nie mają żołnierzy rezerwy. Oni przez wiele lat nie szkolili żołnierzy rezerwy. Ta mobilizacja, która została przeprowadzona w ubiegłym roku, sięgnęła po wszystkie zasoby, które mieli - powiedział były wojskowy.
Moim zdaniem Rosjanie nie mają już zasobów rezerw osobowych (...). Tylko szkolenie nowo wcielonych rekrutów (może coś pomóc), ale efekt będzie nie wcześniej niż jesienią. Jest nadzieja na to, że Rosjanie wyczerpią swój potencjał i przez lato nie będą w stanie uzupełnić strat na froncie nowymi żołnierzami - podkreślił.
Nasz rozmówca odniósł się również do planu pokojowego, który zaprezentowały Chiny. Jego zdaniem, "to nie jest plan pokojowy, a raczej sugestia".
Postawa Chin jest niebezpieczna, dlatego że Chiny nie potępiły rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Dużo zależy od tego spotkania, jakie zapowiada prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski z przywódcą Chin (Xi Jinpingiem - przyp. red.). Jeśli jednak doszłoby do pomocy militarnej ze strony Chin, to byłaby to zła wiadomość - twierdzi gen. Skrzypczak.
Gość Radia RMF24 jest przekonany, że nawet duże dostawy amunicji i sprzętu wojskowego nie zmienią sytuacji, bowiem Rosjanom zaczyna brakować żołnierzy.
Oni mogą mieć jeszcze tysiąc czołgów, tysiąc samolotów, sto tysięcy sztuk amunicji, ale nie będą mieli wyszkolonych żołnierzy - takich, którzy będą w stanie przejąć ten sprzęt od Chińczyków. To nie jest rozwiązanie. Ja bym się tego na poziomie strategicznym nie obawiał - zaznaczył były wojskowy.