"Dziś już mogę państwa zapewnić: Europa będzie płaciła za nasze bezpieczeństwo, bo nasze bezpieczeństwo na granicy jest europejskim bezpieczeństwem" - mówił premier Donald Tusk podczas briefingu po powrocie z trzydniowej wizyty w Brukseli i Luksemburgu. Dodał, że większość premierów i prezydentów europejskich, z którymi rozmawiał, potwierdziło gotowość traktowania inwestycji w ochronę wschodniej granicy UE jako wspólne zadanie całej Unii, włącznie z finansowaniem.

REKLAMA

Premier Donald Tusk, który wrócił we wtorek do kraju z trzydniowej wizyty w Brukseli i Luksemburgu, mówił na briefingu, że nikt nie ma już wątpliwości w Europie, że kwestia ochrony granic zewnętrznych, to wyzwanie i zadanie dla całej Unii Europejskiej.

"Nasze bezpieczeństwo na granicy jest europejskim bezpieczeństwem"

Dziennikarze dopytywali szefa rządu, czy wśród krajów Unii jest już konsensus w sprawie finasowania. Jest polityczny konsensus, że granica, szczególnie polska granica z Białorusią, jest granicą europejską - zaznaczył szef rządu. Zwrócił przy tym uwagę, że mimo iż jest to oczywiste, to "do tej pory nie chciano wyciągać z tego wniosków".

NA YWO | Konferencja prasowa Premiera Donalda Tuska. https://t.co/WAwU7h6dFs

PremierRPJune 18, 2024

Rozmawiałem z większością premierów i prezydentów europejskich dokładnie w tej sprawie. Każdy bez wyjątku, także kandydatka na szefową Komisji, potwierdzili gotowość traktowania inwestycji w ochronę granicy wschodniej Unii Europejskiej jako wspólne zadanie całej Unii Europejskiej, włącznie z finansowaniem europejskim przynajmniej niektórych zadań na tej granicy - powiedział Donald Tusk.

Premier zastrzegł, że dopiero z nową Komisją Europejską jego rząd będzie rozmawiał o szczegółach. Ale dziś już mogę państwa zapewnić: Europa będzie płaciła za nasze bezpieczeństwo, bo nasze bezpieczeństwo na granicy jest europejskim bezpieczeństwem - podkreślił Tusk.

Kto obejmie najwyższe stanowiska w UE?

Donald Tusk podczas wtorkowego briefingu odniósł się także do kwestii obsady najwyższych stanowisk w UE.

Według Tuska, Ursula von der Leyen zostanie przewodniczącą KE, premier Estonii Kaia Kallas - wysokim przedstawicielem Unii ds. zagranicznych, a były premier Portugalii Antonio Costa - szefem Rady Europejskiej.

To są kandydaci, którzy na 90 procent obejmą stanowiska. Tych nazwisk już nikt nie kwestionuje. Liczę na to, że w przyszłym tygodniu uda się dojść do oficjalnego porozumienia - powiedział szef rządu.

Zaznaczył, że konieczne są "kolejne dni i być może tygodnie układania w parlamencie tej bezpiecznej większości, ten proces jeszcze potrwa".

Ale na poziomie premierów i prezydentów uważam, że osiągniemy to porozumienie rekordowo szybko - oświadczył. Zapowiedział, że na najprawdopodobniej w poniedziałek zorganizuje konferencję z negocjatorami. Sądzę, że na 99,9 procent pojedziemy do Brukseli już z w pełni wyklarowanym stanowiskiem - zapowiedział.

Czy Sikorski pojedzie do Brukseli?

Szef rządu był pytany na briefingu w Warszawie także o to, czy szef MSZ Radosław Sikorski zostanie unijnym komisarzem do spraw obronności, czy też zajmie inne wysokie stanowisko. Dopytywano go, czy "wypuści Sikorskiego z rządu?".

Tusk podkreślił, że Sikorski jest "bardzo mocnym punktem jego rządu". Przypomniał, że część innych ministrów zostało europarlamentarzystami, co budziło pewne emocje.

Jeśli pytacie o ten najbardziej prawdopodobny scenariusz, to z Radosławem Sikorskim będziemy chcieli razem dalej prowadzić politykę zagraniczną, bo to jest wielkie wyzwanie. A pozycja Polski mówi nam jedno, i to jest bardzo serio argument, że dzisiaj polski minister spraw zagranicznych, to naprawdę ważna polityczna figura w tym układzie europejskim - odpowiedział.

Szef rządu dodał, że "przy talentach, temperamencie i determinacji Radka Sikorskiego warto tę szczególną dzisiaj pozycję Polski wykorzystać do maksimum". Więc ja się raczej skłaniam do powiedzenia ministrowi Sikorskiemu: "Zostań, dalej pomagasz, tu, na miejscu" - powiedział premier.

Typowany na komisarza ds. obronności szef polskiego MSZ Radosław Sikorski oświadczył w poniedziałek, że "nie aspiruje do tego stanowiska i nigdzie się nie wybiera".