Kontrowersyjne unijne prawo, które nakłada obowiązek przywracania zdegradownych ekosystemów, zostało przyjęte. Polska wraz z grupą państw głosowała przeciw, jednak z tej koalicji wyłamała się Austria, dzięki czemu rozporządzenie przeszło. Polskę na posiedzeniu unijnych ministrów ds. środowiska reprezentowała minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska.
Minister klimatu najpierw mówiła o korzyściach i zrozumieniu dla tych, którzy popierają to rozporządzenie, potem zaznaczyła, że żałuje, ale nie może go poprzeć.
Żałujemy, ale nie możemy poprzeć rozporządzenia o odbudowie przyrody z powodu nadmiernych obciążeń administracyjnych i przede wszystkim braku długofalowego planu finansowego - tłumaczyła.
Poza Polską "przeciw" były także Włochy, Szwecja, Finlandia, Węgry i Holandia. Belgia, która do tej pory także była przeciwko, jako przewodnicząca pracom UE wstrzymała się od głosu.
Nieoficjalnie wiadomo, że Ministerstwo Klimatu i Środowiska pierwotnie rekomendowało pozytywną decyzję, jednak o sprzeciwie zadecydował osobiście premier Donald Tusk. Zwyciężyły więc obawy przed reakcją rolników.
Rozporzdzenie o odbudowie przyrody zostao w ostatniej fazie b zagodzone, nawadnianie torfowisk bdzie dobrowolne dla rolnikw, jest dua elastyczno we wdraaniu, s systemy zacht a do 2027r. jest ponad 100 mld euro do podziau ! https://t.co/ritct3OEAh
Sz_BorginonJune 17, 2024
Poprzedni rząd PiS-u również był przeciw, także ze względu na rolników i obawy o bezpieczeństwo żywności. Ówczesne obawy dotyczyły również obowiązku ponownego nawadniania torfowisk.
Ostatecznie nawadnianie torfowisk będzie dobrowolne dla rolników i prywatnych właścicieli gruntów. I będą duże unijne pieniądze na wspieranie tych ekologicznych działań. Do 2027 roku jest 115 mld euro do podziału.
W rozporządzeniu chodzi o to, że kraje UE będą musiały do 2030 roku doprowadzić do dobrego stanu co najmniej 30 proc. zdegradowanych siedlisk w ekosystemach lądowych, przybrzeżnych, słodkowodnych i morskich, 60 proc. do 2040 roku i 90 proc. do 2050 roku.