Wciąż możliwe jest pokojowe rozwiązanie kryzysu wokół Iraku - przekonywał dziś w Bundestagu kanclerz Gerhard Schröder. Zapewnił parlamentarzystów, że Niemcy wypełnią swoje zobowiązania sojusznicze wynikające z przynależności do NATO. W podobnym tonie wypowiadał się szef niemieckiej dyplomacji Joschka Fischer.
Wraz z Francją, Rosją i innymi partnerami robimy wszystko, by dyplomatycznymi sposobami rozwiązać ten konflikt - mówił Schröder, kategorycznie wykluczając głosowanie za ewentualną rezolucją ONZ dającą zielone światło interwencji zbrojnej w Iraku. Niemiecki kanclerz przestrzegł, że atak na Irak może być wodą na młyn islamskich ekstremistów i wywołać falę kolejnych zamachów terrorystycznych.
Nawiązując do rozłamu w NATO, Schröder podkreślił, że Niemcy pomogą każdemu z sojuszników, który znajdzie się w potrzebie. Zaznaczył jednocześnie, że jego zdaniem jest jeszcze zbyt wcześnie, by rozpoczynać planowanie obrony Turcji, gdyby w czasie ewentualnej wojny została zaatakowana przez Irak.
W podobnym tonie wypowiadał się przemawiający chwilę później szef niemieckiej dyplomacji. Zdaniem Joschki Fischera Irak nie dopuścił się "poważnego naruszenia" rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ 1441. Oświadczył też, że rząd niemiecki "wraz ze swymi partnerami" uczyni wszystko, by do końca rozbroić Irak i zwalczyć międzynarodowy terroryzm.
Czy niemiecka izolacja jest dla kanclerza Schrödera przeciwagą dla Ameryki, czy też to ślepa uliczka, z której trudno będzie mu wybrnąć, o tym w relacji korespondenta RMF Tomasza Lejmana:
13:00