Poseł Prawa i Sprawiedliwości Łukasz Mejza zrzekł się immunitetu. Parlamentarzysta wykonał ruch wyprzedzający, bo Sejm miał w czwartek głosować nad uchyleniem jego immunitetu.
Mam czyste sumienie i chętnie zmierzę się z prokuraturą Bodnara. Zrzekam się immunitetu, do zobaczenia w sądzie - oświadczył na sali plenarnej Łukasz Mejza.
Pod koniec listopada sejmowa komisja regulaminowa zarekomendowała uchylenie immunitetu posłowi PiS. Śledczy chcą, by Mejza odpowiedział za 11 przestępstw.
Jeden z zarzutów dotyczy niedopełnienia obowiązków funkcjonariusza publicznego przy zgłoszeniach do Rejestru Korzyści - za co grozi do 3 lat więzienia, a pozostałych 10 - podania nieprawdy lub zatajenia prawdy w 7 poselskich i 3 ministerialnych oświadczeniach o stanie majątkowym, co z kolei jest zagrożone karą od pół roku do 8 lat więzienia.
W październiku poseł odwiedził gabinet marszałka Sejmu Szymona Hołowni, by zapoznać się z wnioskiem prokuratury o uchylenie mu immunitetu. Wcześniej zapowiadał, że po przeczytaniu tego dokumentu podejmie decyzję o tym, czy sam zrzeknie się immunitetu.
To jest tylko zwykła nagonka polityczna, polowanie na czarownice - mówił wówczas Mejza. Jestem przekonany, że przejadę się po tych wszystkich oskarżeniach, wyssanych z palca, jak walec - dodawał.