"Donald Tusk w tej chwili próbuje odwracać kota ogonem. Jest mnóstwo dowodów, które pokazują, że agenda rosyjska jest tutaj z całą konsekwencją realizowana" - powiedział dziennikarzom w Sejmie prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Kaczyński na konferencji prasowej w Sejmie odniósł się m.in. do zarzutów Donalda Tuska o kontakty z agentem KGB.
To są wydarzenia z 1989 roku. (...) To mogło być oczywiście nazwisko operacyjne, ale powiedzmy sobie może też nie był to agent, tylko ktoś znacznie wyższej rangi. A chodziło o załatwienie wizyty Lecha Wałęsy w Moskwie i to było po prostu wykonanie zlecenia. Ja byłem wtedy członkiem władz Solidarności, sekretarzem KKW, zlecenia, które podjąłem, bo taki był mój obowiązek - oświadczył.
Te kontakty zakończyły się całkowicie w chwili, kiedy objąłem stanowisko państwowe, a poza tym został o nich oczywiście poinformowany ówczesny szef UOP, przedtem wiceszef UOP i jednocześnie w tych czasach mój kolega też jeszcze przedtem z podziemia, czyli pan Andrzej Milczanowski, wiedział o tym. Miał nawet w związku z tym różnego rodzaju propozycje, ale to już jest taka sfera, o której w żadnym wypadku nie mogę tutaj mówić - podkreślił Kaczyński.
Jak ocenił, "ten zarzut jest po prostu śmieszny, bzdurny".
Tusk mówił także, że "za władzy PiS sprawy wskazujące na wpływ rosyjskich lub białoruskich służb były ucinane". Także do tego odniósł się Kaczyński.
Jeżeli chodzi o związki z Rosją, to (jest) reset i mnóstwo innych dowodów - choćby ostatnio ten plan zniszczenia Pomnika Ofiar Katastrofy Smoleńskiej - które pokazują, że agenda rosyjska jest tutaj z całą konsekwencją realizowana, po prostu na kolanach przed Rosją, tak jak to zrobiono w poprzednich kadencjach ich władzy - powiedział Kaczyński.
Według niego, kiedy rządziła PO uznawano, że "Katyń to nie ludobójstwo". Dodał, że do tego dochodzi "to wszystko, co wiązało się później z zamachem smoleńskim, akcją, która dążyła do tego, żeby ta prawda o zamachu nie wyszła na jaw etc.".
Krótko mówiąc, Donald Tusk w tej chwili próbuje odwracać kota ogonem, bo to, co oni wyprawiają jest dla każdego myślącego człowieka stuprocentowym dowodem na to, że to co kiedyś powiedziałem i co wtedy było tak potępiane, że pod ich rządami Polska staje się kondominium niemiecko-rosyjskim - dzisiaj może bardziej niemieckim, a mniej rosyjskim - ale jednak w dalszym ciągu rosyjskim, jest prawdą - powiedział prezes PiS.
Premier Donald Tusk, który w czwartek wystąpił w Sejmie w debacie nad wnioskiem PiS o odwołanie minister klimatu Pauliny Hennig-Kloski odnosił się m.in. do sprawy sędziego Tomasza Szmydta, który uciekł na Białoruś. Tusk zauważył, że "wojna jest u naszych granic, sprawy są naprawdę śmiertelnie poważne".
Zdaniem premiera, "gdyby jakiś minister obrony (...) wyczyniał takie rzeczy, jak pan Macierewicz i jego ludzie, to wy byście (...) od rana do wieczora podnosili krzyk o zdradzie". I zapytał: "czy wy kiedykolwiek zadaliście pytanie (...), o czym Jarosław Kaczyński przez długie miesiące rozmawiał z agentem KGB, panem (Anatolijem) Wasinem, do czego sam się przyznał ponad 30 lat temu?".
Premier zapowiedział, że "skończyła się bezradność polskiego państwa i skończyła się bezkarność, jeśli chodzi o kompletny brak reakcji, złą wolę albo wprost agenturę".
Chcę was poinformować, że zarówno służby, prokuratura, jak i komisja (ds. rosyjskich wpływów - przyp. red.), którą powołamy już w zgodzie z konstytucją, zbada bardzo precyzyjnie - nie przed kamerami, bez cyrków, bez festiwali medialnych - zbada bardzo dokładnie wpływy rosyjskie, białoruskie na rządy Zjednoczonej Prawicy. One nie podlegają dyskusji - podkreślił Tusk.