Amerykańskie wojska weszły już do strefy zdemilitaryzowanej na granicy kuwejcko-irackiej. Na kuwejckiej pustyni dziesiątki tysięcy amerykańskich i brytyjskich żołnierzy przygotowuje się do ataku na Irak - czekają tylko na ostateczny rozkaz. Na sygnał czeka też blisko 1000 samolotów.

Strefa zdemilitaryzowana rozciąga się pięć kilometrów w głąb kuwejckiego i 10 km w głąb irackiego terytorium. Nie wiadomo jak daleko weszli żołnierze. W poniedziałek ze strefy wycofali się obserwatorzy ONZ

Jak twierdzą źródła w izraelskiej armii, atak na Irak rozpocznie się już dzisiejszej nocy, krótko po wygaśnięciu 48-godzinnego amerykańskiego ultimatum dla Saddama Husajna.

Iracki minister informacji Mohammed Saeed Al-Sahaf, zapowiada, że jego kraj gotowy jest do walki: Cały kraj, nie tylko Bagdad, przygotowany jest całkowicie do odparcia jakiejkolwiek głupiej agresji przeciwko naszemu państwu. Oszukują swoich żołnierzy, mówiąc im, że inwazja będzie jak piknik, a to co ich tutaj czeka, to pewna śmierć - twierdzi iracki polityk.

Amerykańskie samoloty z lotniskowca USS „Abraham Lincoln” zbombardowały przed południem irackie pozycje w zachodniej części południowej strefy zakazanej dla lotów. Wcześniej Irakijczycy ostrzelali samoloty patrolujące strefę.

W związku z coraz większą groźbą wybuchu wojny, Polska, podobnie jak wcześniej inne kraje, zamknęła swą ambasadę w Bagdadzie. Jak poinformował rzecznik MSZ 6 polskich dyplomatów przekroczyło przed południem granicę z Jordanią.

foto US Army

16:25