Odbudujemy polską tradycję hodowli świń, obniżymy koszty prowadzenia gospodarstw, a co najmniej połowa strategicznych produktów żywnościowych w sklepach będzie z Polski - to obietnice przedwyborcze premiera Donalda Tuska skierowane do rolników. Po roku rządów nie udało się ich spełnić. Rolnicy wciąż podkreślają, że rozmowy z rządem nic nie dają i możliwe są kolejne protesty.
Jaką ocenę w szkolnej skali wystawiłby nasz rozmówca koalicji 15 października po roku rządów? Naciągane trzy, bo doszło tylko do drobnych zmian kosmetycznych. Po protestach wywalczyliśmy poluzowanie zasad w dopłatach bezpośrednich, zniesione czasowo zostało ugorowanie gruntów, a także poluzowany został temat płodozmianu czy zmianowania roślin - mówi Damian Murawiec, rolnik spod Elbląga w woj. warmińsko-mazurskim, który na początku grudnia współorganizował jeden z rolniczych protestów.
Pierwsze, co przychodzi mi na myśl, to rok obietnic. Niestety nie można powiedzieć, że te obietnice zostały spełnione. Od kampanii wyborczej, a także poprzez protesty i nasze spotkania z premierem w Centrum Dialogu, które odbywały się w Warszawie, otrzymaliśmy szereg obietnic, że sytuacja polskich gospodarstw ulegnie poprawie. Jednak z perspektywy czasu jasno widzimy, że były to obietnice. Nie poszły za tym żadne czyny - mówi Murawiec.
Rolnikom obiecano przede wszystkim ochronę polskiego rynku i hodowli zwierząt. W czasie protestów i rozmów podkreślano, że żaden sektor hodowli zwierząt nie powinien być zamykany. Widzimy jednak, że pierwszy projekt zamknięcia hodowli zwierząt na futra jest już procedowany - mówi rolnik.
Branża rolno-spożywcza domagała się też ochrony rynku wspólnotowego i kontroli napływu produktów z Ukrainy. Rolnicy podkreślają, że skoro produkują według określonych norm i standardów, to Polska nie może otwierać się na kierunki, gdzie te normy są niższe. Chodzi m.in. o stosowanie innych pestycydów i dobrostan zwierząt.
A co z obietnicą dotyczącą odbudowania hodowli świń w Polsce? Były podjęte rozmowy dotyczące odbudowy pogłowia świń, jednak w ich trakcie strona społeczna, rolnicza, nie dogadała się z Ministerstwem Rolnictwa. Żaden z postulatów nie został spełniony. Dostajemy zapewnienia, że będzie lepiej, ale minęło już wiele miesięcy i skutków nie ma żadnych - dodaje Damian Murawiec.
Rolnicy nie wykluczają, że po raz kolejny będą musieli wyjechać na drogi, aby walczyć o swoje postulaty.