Jest akt oskarżenia przeciwko Ryszardowi Czarneckiemu. Były europoseł PiS odpowie za wyłudzenie z Parlamentu Europejskiego ponad 200 tysięcy euro tytułem tzw. kilometrówek.

Akt oskarżenia przeciwko Ryszardowi Czarneckiemu sporządziła zamojska Prokuratura Okręgowa, która - jak informuje jej rzecznik - skierowała go dzisiaj do Sądu Okręgowego w Warszawie. Akt oskarżenia dotyczy wyłudzenia przez polityka od Parlamentu Europejskiego ponad 200 tys. euro tytułem zwrotu kosztów podróży.

Ryszard Czarnecki ma odpowiadać za złożenie nieprawdziwej informacji o swoim miejscu zamieszkania oraz potwierdzenie nieprawdy w 243 złożonych do Parlamentu Europejskiego wnioskach o zwrot kosztów podróży.

We wnioskach tych "podano nieprawdę co do odbywanych podróży służbowych, przejechanego kilometrażu oraz pojazdów, jakimi miały się one odbywać". Na podstawie nieprawdziwych danych polityk miał dostawać pieniądze. 

Łączna wartość szkody powstałej w wyniku przedmiotowego przestępstwa wyniosła 854 642,30 zł - odpowiadającej kwocie 203 167 euro w dacie popełnienia czynu - informuje Rafał Kawalec, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zamościu. Jednocześnie z poczynionych ustaleń wynika, że podejrzany zwrócił dotychczas pokrzywdzonej instytucji kwotę 104.517,66 euro - dodaje.

Opisany przez prokuraturę proceder miał trwać od wiosny 2009 do jesieni 2013 roku. Sprawę odkrył Europejski Urząd ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych, który zawiadomił śledczych. Ryszarda Czarneckiego chronił jednak immunitet. Gdy latem tego roku mandat europosła wygasł, prokuratura postawiła mu zarzuty.

Przesłuchany w charakterze podejrzanego nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i złożył krótkie wyjaśnienia, w których zanegował fakt popełnienia zarzuconego mu przestępstwa, wskazując, iż ewentualne stwierdzone nieprawidłowości miały charakter omyłek - przekazuje Kawalec.

Za zarzucany oskarżonemu czyn grozi do 15 lat więzienia.

"Prokuratura chce być bardziej papieska od papieża"

Ryszard Czarnecki poproszony w środę przez PAP o komentarz wyjaśnił, że z jego wiedzy wynika, iż Parlament Europejski przekazał pisemnie swoje stanowisko prokuraturze, podkreślając, że "wszystkie środki finansowe zwróciłem już dawno".

Z relacji polityka wynika też, że PE nie ma wobec niego roszczeń i że nie podtrzymał kwoty, o której mówi prokuratura.

Chodziło o środki dwa razy mniejsze, a mimo to nie miało to w ogóle wpływu na akt oskarżenia prokuratury - powiedział b. europoseł.

Jego zdaniem jest to sprawa polityczna. Prokuratura chce być bardziej papieska od papieża - ocenił.