Wykaz wad, wskazanych przez prawników we wstępnym wniosku o pociągnięcie prezesa NBP do odpowiedzialności konstytucyjnej jasno wskazuje, że jego braki wymagają uzupełnienia. Możliwe, że wniosek wraz z uchwałą Sejmu w tej sprawie będzie częścią aktu oskarżenia przed Trybunałem Stanu, a wtedy nie będzie już możliwości usunięcia braków formalnych - czytamy w opinii dla marszałka.
Znamy treść opinii prawnej, na podstawie której marszałek Sejmu wszczął dwa dni temu procedurę zwrócenia do uzupełnienia przez autorów wstępnego wniosku o postawienie prezesa NBP Adama Glapińskiego przed Trybunałem Stanu.
Autorem opinii zewnętrznej, zleconej przez sejmowe Biuro Ekspertyz i Oceny Skutków Regulacji jest prof. Andrzej Sakowicz z Katedry Postępowania Karnego Uniwersytetu w Białymstoku.
Opinii towarzyszy też analiza formalno-prawna wniosku posłów, opracowana przez Biuro Legislacyjne Sejmu. Oba liczące łącznie 30 stron dokumenty wskazują na potrzebę uzupełnienia wniosku w oparciu o szereg szczegółowych wskazówek.
Aż siedmiu z ogółem ośmiu zarzutów, stawianych prezesowi NBP autor zarzuca brak precyzji w opisie.
Pierwszemu z zarzutów, dotyczącemu skupowania obligacji Skarbu Państwa, do czego miało dochodzić "wspólnie i w porozumieniu z przedstawicielami Rady Ministrów" autor zarzuca nieujęcie ich we wstępnym wniosku. Oni także powinni być wymienieni we wniosku jako osoby mogące ponosić odpowiedzialność konstytucyjną przed TS za naruszenie konstytucji lub ustaw.
Za wadę wniosku uznano użycie określenia "w bliżej nieokreślonym czasie" bez sprecyzowania, o jakim okresie mowa lub wyjaśnienia przyczyn, z powodu których nie udało się go określić.
Wniosek posłów nie wyjaśnia też, na czym miałyby polegać działania przedstawicieli rządu, Polskiej Fundacji Rozwoju, BGK oraz "niektórych banków komercyjnych", realizowane "wspólnie i w porozumieniu z prezesem NBP Adamem Glapińskim".
W trzecim z zarzutów pominięto uzasadnienie naruszenia art. 227 ust. 1 konstytucji, w czwartym brak wskazania zachowań, które prezes NBP "inicjował, akceptował i realizował" w sposób sprzeczny z założeniami polityki pieniężnej. Ws. objętego piątym zarzutem "utrudniania w nieokreślonym czasie niektórym członkom Rady Polityki Pieniężnej i niektórym członkom Zarządu NBP wykonywania obowiązków" brak wymienienia ich członków.
Poza tym zarzut taki w dużym stopniu dotyczy naruszenia wewnętrznych regulaminów tych instytucji, co nie jest naruszeniem konstytucji czy ustaw, nie podlega więc ocenie Trybunału Stanu. Działania te wniosek określa też konsekwentnie jako "umyślne" bez dookreślenia strony podmiotowej.
Również ws. uchybienia obowiązkowi współpracy z ministrem finansów przez wprowadzenie go w błąd (zarzut szósty) wnioskodawcy nie wskazują, czy chodzi o działanie umyślne, czy będące następstwem błędu. W efekcie wnioskowi brak precyzji, czy autorzy mają na myśli umyślne poświadczenie nieprawdy, czy np. rażące niedbalstwo.
Istotną częścią zastrzeżeń do treści wniosku posłów są jego niedostatki, związane z wymaganiami, stawianymi podobnym dokumentom przez prawo. Chodzi m.in. o brak "innych danych o osobie" objętej wnioskiem - wnioskodawcy podają jedynie imię, nazwisko, miejsce i datę urodzenia oraz jej obywatelstwo i zajmowane stanowisko. Brak także załącznika adresowego i ewentualnej informacji nt. powodów nieprzedstawienia tych danych. Wnioskodawcy nie przedstawili też tez dowodowych, uzasadniających potrzebę przesłuchania poszczególnych świadków.
Biuro Legislacyjne zwraca także uwagę na fakt, że poza listą osób, których przesłuchania żądają wnioskodawcy wskazują też jako dowody "niepublikowane ewentualne uchwały", "ewentualne raporty" RPP lub Zarządu NBP, co do których istnienia nie są pewni. To powoduje przerzucenie na komisję odpowiedzialności konstytucyjnej zadania ustalenia, czy takie dowody w ogóle istnieją.
Oba dokumenty, które trafiły właśnie do zaopiniowania przez komisję, zawierają wspólny wniosek - wady formalne wniosku wskazują na potrzebę rozważenia przez marszałka konieczności wezwania reprezentanta wnioskodawców do uzupełnienia wniosku.
Prof. Sakowicz zwraca przy tym uwagę na przepis stanowiący, że gdyby komisja nie znalazła podstaw do kierowania sprawy do Trybunału Stanu, ale Sejm przyjął uchwałę o postawieniu Glapińskiego w stan oskarżenia, do TS trafiłaby jedynie uchwała i właśnie wniosek wstępny. Nieusunięcie braków wniosku skutkowałoby więc wadami aktu oskarżenia, który oceniałby Trybunał.