Szef Ministerstwa Sprawiedliwości, prokurator generalny Adam Bodnar poinformował, że prokuratura przygotowuje wniosek o uchylenie immunitetu sędziemu Tomaszowi Szmydtowi. Decyzję w tej sprawie podejmie Sąd Dyscyplinarny, który działa przy Naczelnym Sądzie Administracyjnym - dodał minister.
Premier Donald Tusk poinformował dziś, że zwrócił się do ministra sprawiedliwości Adama Bodnara, by wspólnie z sądem dyscyplinarnym, a jeśli będzie trzeba to też z Sądem Najwyższym, podjął natychmiastowe działania, by odebrać immunitet sędziemu Tomaszowi Szmydtowi.
Tomasz Szmydt jest formalnie ciągle sędzią. Żeby podjąć kolejne czynności, trzeba zdjąć mu immunitet. Mówimy o człowieku, którego działania noszą znamiona zdrady państwa, dlatego są tu potrzebne nie rutynowe, tylko nadzwyczajne, jeśli chodzi o tempo, działania - powiedział Tusk po posiedzeniu rządowego Kolegium ds. Służb Specjalnych.
Bodnar pytany o sprawę sędziego Szmydta przez dziennikarzy poinformował, że "jest obecnie przygotowywany wniosek o uchylenie immunitetu".
Decyzję w tym względzie podejmuje sąd dyscyplinarny, który działa przy Naczelnym Sądzie Administracyjnym. Taki wniosek jest przygotowywany przez prokuratora, który prowadzi sprawę. On od wczoraj intensywnie współpracuje z ABW, jeśli chodzi o gromadzenie wszystkich możliwych informacji na temat pana Szmydta - podkreślił prokurator generalny.
Powinno się to stać tak szybko, jak to jest możliwe, byle byłoby zgodne z procedurami - dodał Bodnar.
Minister sprawiedliwości dopytywany, czy Szmydt ma nadal dostęp do informacji niejawnych, związanych ze sprawami, którymi zajmował się w WSA, odpowiedział, że sędzia został od nich odcięty. Ponieważ Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego także współpracuje z sądami administracyjnymi, które są pracodawcą dla pana Szmydta - wyjaśnił.
Bodnar podkreślił też, że sprawa niekontrolowanego dostępu przez sędziów do informacji niejawnych jest w obecnej sytuacji jednym z ważniejszych zagadnień, nad którym trzeba się zastanowić. Faktycznie sędziowie i prokuratorzy nie mają ograniczeń, jeżeli chodzi o dostęp do informacji niejawnych, a jednocześnie nie podlegają postępowaniu sprawdzającemu. To znaczy uzyskują mandat z mocy ustawy sędziego lub prokuratora i od tego momentu mogą mieć dostęp bądź orzekać w sprawach, które tego dotyczą - mówił.
Dodał też, że w tej sprawie na świecie są różne rozwiązania. Są państwa, które mają taki sam model jak polski, który w pewnym sensie w pełni szanuje zasadę niezależności sądownictwa, ale są też modele takie, które wymagają sprawdzenia sędziów, chociażby w tym momencie, kiedy dostają się do tego zawodu. I myślę, że ta sytuacja nam pokazuje, że musimy taką debatę porządną przeprowadzić i się zastanowić nad zmianami. Jeszcze nie chciałbym przesądzać, w jakim kierunku te zmiany pójdą - mówił.
To, co jest najważniejsze, to to, że się zmieniły czasy. To znaczy my nie możemy nie dostrzegać tego, w jakim jesteśmy otoczeniu międzynarodowym, jakie zagrożenia się pojawiły i na jakie naciski, na jakie ryzyka mogą być narażeni sędziowie oraz prokuratorzy, a także my możemy być narażeni pośrednio, jako te osoby, które oczekują, że różne informacje nie będą wypływały - podsumował.
Jak dowiedział się reporter RMF FM Krzysztof Zasada, jest śledztwo w sprawie sędziego Tomasza Szmydta. Taką decyzję podjęła Prokuratura Krajowa po przeprowadzeniu postępowania sprawdzającego.
Podstawą śledztwa są przepisy Kodeksu karnego mówiące o szpiegostwie. W przypadku Tomasza Szmydta chodzi konkretnie o §2 art. 130 - "Kto, biorąc udział w działalności obcego wywiadu albo działając na jego rzecz, udziela temu wywiadowi wiadomości, której przekazanie może wyrządzić szkodę Rzeczypospolitej Polskiej, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 8 albo karze dożywotniego pozbawienia wolności".
Decyzja Prokuratury Krajowej została podjęta po postępowaniu sprawdzającym. Śledztwo prowadzi prokurator z Mazowieckiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji w Warszawie.
Rzecznik Prokuratury Krajowej Przemysław Nowak poinformował, że podstawowym celem śledztwa jest ustalenie wszelkich okoliczności związanych z ewentualną współpracą sędziego z obcym wywiadem, w tym przede wszystkim zakresu udzielanych wiadomości. W toku postępowania analizowana będzie między innymi jego sytuacja majątkowa, osobista i zawodowa - zwrócił uwagę prokurator.
Jak wcześniej informowaliśmy, służby specjalne badają związki sędziego Szmydta ze środowiskiem kiboli. Chodzi m.in. o to, czy brał on udział w inspirowaniu wpływowych pseudokibiców do podgrzewania nastrojów antyukraińskich.
Służby sprawdzają także, czy sędzia Szmydt miał jakiekolwiek powiązania z Polakami, którzy w Wilnie mieli brutalnie napaść na rosyjskiego opozycjonistę Leonida Wołkowa. Jeden z nich - Maksymilian K. - to zagorzały kibol Legii.