Wały szkwałowe, potocznie nazywane chmurami szelfowymi, to zjawisko równie piękne, co niebezpieczne. Najczęściej pojawiają się w sezonie burzowym, co ma związek z mieszaniem się ciepłych i chłodnych mas powietrza. Występują zawsze na czele silnych burz, przez co są ostatnim sygnałem, by znaleźć schronienie. W piątek ich nad Polską nie brakowało.
W piątek nad Polską przeszły gwałtowne burze. W wielu miejscach, np. w Radomsku w województwie łódzkim, doszło do zalań.
Niebezpiecznie było w Gierałtowicach w województwie śląskim, gdzie 50-letni pracownik kolei został rażony piorunem na stacji kolejowej. Mężczyzna trafił do szpitala.
Często burzom towarzyszył wał szkwałowy - groźny, ciemny łuk, znajdujący się na czele nadchodzącego układu. Słuchacze RMF FM nadesłali nam wiele zdjęć z różnych zakątków Polski - Siemianowic Śląskich, okolic Bełchatowa, Krakowa, Będzina czy Boguszyna.
Wał szkwałowy, ze względu na poprzeczny przekrój, przypomina poziomy klin lub - jak kto woli - taran. Występuje zawsze na czele chmury lub układu burzowego, czasem też przed chłodnym frontem atmosferycznym (bez obecności burzy) lub strefą opadów niezwiązanych z burzą.
Chmury szelfowe powstają na styku mas powietrza - wstępującego, ciepłego i zstępującego, chłodnego. Znajdują się w dolnej, czołowej części chmury Cumulonimbus lub rzadziej Cumulus, z którymi są ściśle związane.
Charakterystyczną cechą wałów szkwałowych są mniej lub bardziej obszarpane krawędzie; często składają się z jednej (częściej) lub kilku warstw ułożonych jedna na drugiej (rzadziej). Chmury szelfowe najczęściej przybierają kształt groźnego, ciemnego łuku.
Ze względu na fakt, że wały szkwałowe najczęściej pojawiają się na czele układów burzowych, są ostatnim zwiastunem nadciągającego silnego wiatru (zwanego szkwałem).
W momencie, gdy wał szkwałowy znajdzie się nad naszą głową, podmuchy wiatru w najbardziej ekstremalnych przypadkach mogą przekraczać 100 km/h. Po jego przejściu, po kilku lub kilkunastu minutach, dociera tzw. rdzeń, który jest główną częścią układu burzowego. W jego obrębie pojawiają się ulewne opady deszczu, grad i wyładowania atmosferyczne.
Meteorolodzy podkreślają, że zaobserwowanie wału szkwałowego to ostatni moment na znalezienie schronienia. To właśnie wnętrze budynku jest najbezpieczniejszym miejscem w trakcie burzy. Jeśli mamy taką możliwość, warto usunąć z balkonów i parapetów lżejsze przedmioty.
Co jeśli burza zastanie nas poza domem? Wtedy przede wszystkim należy unikać przebywania pod drzewami lub na otwartej przestrzeni. Nie powinno się szukać schronienia np. pod wiatami, w pobliżu billboardów czy słupów i linii energetycznych. Te, w przypadku silnego wiatru, mogą stać się ekstremalnie niebezpiecznymi latającymi przedmiotami.
Podczas burzy zaleca się unikanie prowadzenia rozmów przez telefon komórkowy i przebywania w pobliżu metalowych przedmiotów.
Jeśli burza zastanie nas podczas jazdy samochodem, należy w nim pozostać, bo auto jest dobrą ochroną przed wyładowaniami atmosferycznymi. Warto jednak zatrzymać się na poboczu i przeczekać nawałnicę - słowo klucz to w tym przypadku pobocze, bo bardzo nieodpowiedzialne jest zatrzymywanie się np. pod wiaduktami.
Jeśli przebywamy nad wodą, a widzimy, że w naszą stronę zbliża się wał szkwałowy, należy jak najszybciej opuścić to miejsce.