Supertajfun Yagi uderzył w piątek w chińską wyspę Hajnan. To nie byle jaki cyklon tropikalny, bo najsilniejszy, jaki kiedykolwiek powstał nad wodami Morza Południowochińskiego. Przed nadejściem żywiołu służby ewakuowały ok. 400 tys. osób.

Supertajfun Yagi uderzył w chińską wyspę Hajnan o godz. 16:20 czasu lokalnego (godz. 10:20 czasu polskiego). W momencie uderzenia w ląd cyklon tropikalny generował wiatr ciągły o prędkości 225 km/h, a ciśnienie w oku spadło do 915 hPa.

Tym samym - biorąc pod uwagę 1-minutową średnią prędkość wiatru ciągłego, nie porywy - Yagi stał się najsilniejszym tajfunem, jaki kiedykolwiek powstał nad Morzem Południowochińskim.

Silniejszy w tym roku od tajfunu Yagi był jedynie huragan 5. kategorii w skali Saffira-Simpsona Beryl, który w czerwcu powstał nad Atlantykiem.

Wraz z nadejściem żywiołu służby ewakuowały około 400 tys. mieszkańców i zamknęły szkoły. Rozmiar zniszczeń na razie nie jest znany - w Chinach jest już wieczór, dlatego skutki uderzenia tajfunu w ląd poznamy zapewne w sobotę rano czasu lokalnego.

Tajfuny są coraz silniejsze

Chiny nie są jedynym krajem dotkniętym przez żywioł. W ostatnim czasie Yagi uderzył w centralne i północne Filipiny, zabijając 16 osób.

W Hongkongu, Makau, Hajnan i Guandong nie działa transport publiczny, a w Wietnamie i Laosie lotniska, gdzie tajfun ma dotrzeć w najbliższych dniach.

Władze lotniska w Hongkongu przekazały w czwartek, że połączenia powoli będą przywracane po tym, jak 50 z nich zostało odwołanych. To siedmiomilionowe miasto obniżyło poziom zagrożenia, ponieważ prognozy są takie, że wraz z przemieszczaniem się tajfunu na zachód wiatr osłabnie.

Jak podaje agencja Reutera, powołując się na opinię naukowców, tajfuny rosną w siłę wskutek nagrzewania się oceanów, które wchłaniają coraz cieplejsze powietrze, co jest efektem zmian klimatycznych.

Nazwa Yagi pochodzi od japońskiego słowa oznaczającego kozę i zarazem konstelację Koziorożca.