Dwie osoby nie żyją a dwie zostały ranne w czasie burz i wichur, które od niedzieli przechodzą nad Polską. Strażacy musieli interweniować prawie trzy i pół tysiąca razy.
Jak informuje reporter RMF FM, burze i wiatr były najbardziej niebezpieczne w północnej i w centralnej Polsce.
W Łodzi, w Lesie Łagiewnickim silny wiatr powalił drzewo na ścieżkę rowerową. Konar uderzył w 60-letnią kobietę, która zmarła na miejscu.
Kolejny śmiertelny wypadek był na jeziorze Niegocin w powiecie giżyckim. Tam wichura przewróciła żaglówkę.
W sumie na jeziorach na skutek silnego szkwału wywróciło się w niedzielę 18 łódek, z czego 5 na Wielkich Jeziorach Mazurskich, m.in na Bełdanach, Kisajnie, Niegocinie.
W czasie burz ewakuowane zostały też trzy obozy harcerskie w województwie warmińsko-mazurskim. Jednym z nich był obóz w Przerwankach w powiecie węgorzewskim, skąd ewakuowano blisko 400 osób.
Dzieci znalazły schronienie w pobliskich szkołach, świetlicach i remizach OSP.
Żeglujący po Mazurach porównują niedzielny szkwał do tzw. białego szkwału z 2007 r. Dyżurny MOPR Mariusz Raubo powiedział, że w niedzielę siła wiatru przekraczała momentami 10 stopni w skali Beauforta, fale miały ponad 1,5 metra wysokości.