22 lata spędził w izraelskim więzieniu, nauczył się hebrajskiego i poznał mentalność Żydów. Wyprowadził w pole Mosad, aby latami przygotowywać atak na Izrael, jakiego to państwo nie doświadczyło od dziesięcioleci. Jahij Sinwar, szef Hamasu w Strefie Gazy stoi za masakrą z 7 października i to jego izraelskie siły specjalnie tropią z najwyższą zaciekłością.
Portal Bloomberg.com opisuje sylwetkę człowieka, który przez Izrael jest obecnie wskazywany jako mózg operacji z 7 października, kiedy bojówki Hamasu dokonały niespodziewanego ataku ze Strefy Gazy na przygraniczne izraelskie miejscowości, zabijając 1200 osób i uprowadzając około 240 zakładników. Hamas wystrzelił również w ten i w kolejne dni setki rakiet, których celem było niszczenie izraelskich miast.
Jak to się stało, że urodzony w palestyńskim obozie dla uchodźców na południu Strefy Gazy Jahij Sinwar stał się celem nr 1 Izraela i jego sił specjalnych? Ethan Bronner i Henry Meyer na stronach Bloomberga krok po kroku wyjaśniają, w jaki sposób Palestyńczyk, którego państwo żydowskiego miało w swoich rękach, odzyskał wolność i przygotował plan, który wywraca układ sił na Bliskim Wschodzie.
Swój długi marsz Sinwar rozpoczął w końcówce lat 80., podczas pierwszej intifady, czyli powstania przeciwko izraelskiej okupacji ziem palestyńskich. Był wówczas jednym z twórców Hamasu, w którym pełnił szczególną rolę. Zajmował się likwidowaniem palestyńskich kolaborantów - rodaków, którzy wchodzili we współpracę z Izraelem. Za zabójstwo czterech osób trafił do izraelskiego więzienia z wyrokiem dożywocia.
Izraelczycy wsadzili go za kratki, gdzie miał przebywać do końca swoich dni i to oni uratowali mu życie. Gdy w 2000 r. u Sinwara stwierdzono guza mózgu, zoperowano go w szpitalu w Beer Szebie. Służby specjalne Izraela chciały wówczas wykorzystać sytuację i zrobić z Sinwara swojego informatora, ale zdecydowanie odmówił. O tej sytuacji opowiedziała szefowa służby bezpieczeństwa w więzieniu, w którym trzymany był Palestyńczyk.
"Ciągle opowiadał o dniu, w którym zostanie zwolniony. Powiedziałam mu, że nigdy nie wyjdzie z więzienia. Odpowiedział, że jest taka data: Bóg ją zna" - relacjonowała.
Ten dzień nastąpił w 2011 r., kiedy w zamian za uwolnienie izraelskiego żołnierza, Tel Awiw zgodził się wypuścić na wolność 1100 palestyńskich więźniów. Jednym z nich był właśnie Jahij Sinwar - człowiek, który całą tę operację najprawdopodobniej wymyślił.
Wypuszczono go, bo nie zabijał Izraelczyków, a jedynie swoich rodaków - zauważa Bloomberg.
Następne 12 lat to w przypadku Sinwara misternie prowadzona gra, która miała przekonać Izraelczyków, że 61-letni dziś przywódca Hamasu myśli już tylko o podnoszeniu poziomu życia Palestyńczyków ścieśnionych w Strefie Gazy.
Autorzy publikacji na stronach portalu Bloomberga opisują, jak za pośrednictwem Egipcjan czy zagranicznych dziennikarzy podrzucał politykom państwa żydowskiego i ich służbom przekazy o chęci zamienianie Gazy w drugi Dubaj czy Singapur. Wiedział też, jak zasugerować, że rozmyśla o jakiejś formie rozjemu Palestyńczyków z Izraelem.
Zabiegi Sinwara uśpiły czujność Izraela - wskazuje Bloomberg. Wojsko znacznie zmniejszyło nadzór nad murem oddzielającym Izrael od Strefy Gazy, zastępując żołnierzy elektroniką i przenosząc oddziały do pilnowania żydowskich osiedli na Zachodnim Brzegu. Izraelski wywiad wojskowy "wolał skupić się na Iranie i Syrii, ponieważ praca nad kwestiami palestyńskimi nie była uważana za ambitną".
"Sinwar bardzo dobrze odczytywał izraelską świadomość. Chciał, aby Izrael uwierzył, że Hamas koncentruje się na zapewnieniu stabilności w Strefie Gazy, promując sprawy cywilne. Zasiał przez to błędne przekonania w umysłach Izraelczyków" - przyznał Bloombergowi jeden z byłych oficerów Mosadu.
W 2017 r. Sinwar został szefem Hamasu w Strefie Gazy, po czym jeszcze usilniej mógł przekonywać Izraelczyków, że pochłaniają go sprawy administracyjne.
W ramach zajmowania się rządzeniem w Gazie, Sinwar uzyskał zezwolenia na legalną pracę w Izraelu dla 18 tys. Palestyńczyków z enklawy. To ci ludzie - jak uważa Mosad - przygotowali plany potrzebne do ataku z 7 października i sporządzili listy osób, które Hamas zabił lub uprowadził tego dnia.
Po 7 października Jahij Sinwar zapadł się po ziemię - stało sie tak nie tylko w przenośni. Mosad jest przekonany, że szef Hamsu kryje się w tunelach wykopanych pod Strefą Gazy. Tam schodzą izraelskie siły specjalne, które prowadzą już nie tylko bombardowanie, ale także inwazję lądową na enklawę.
Sinwar jest ich oczywistym celem. To wróg Izraela nr 1 i człowiek na czele listy celów do zabicia - podsumowują autorzy artykułu w portalu Bloomberga.