"Zdobywając medal udowodniłam, że wróciłam do światowej czołówki" - powiedziała Anita Włodarczyk, która podczas igrzysk olimpijskich w Londynie wywalczyła srebrny krążek. Zawodniczka stołecznej Skry, która w poniedziałek wróciła do Polski, nie szczędziła słów krytyki pod adresem przedstawicieli Polskiego Związku Lekkiej Atletyki (PZLA). "Muszę przyznać, że często miałam pod górkę. Gdy odniosłam kontuzję, to niektórzy już mnie skreślili. Mam żal do PZLA. Nie podoba mi się, że nie wszyscy są traktowani równo przez związek" - skomentowała.
Na lotnisku Fryderyka Chopina w Warszawie Włodarczyk cały czas trzymała w dłoniach zawieszony na szyi cenny krążek. Jest on dość ciężki i trochę ciągnie mnie do przodu - żartowała. Przyznała, że ze swojego sukcesu zdała sobie sprawę dopiero podczas ceremonii medalowej.
Jak dodała, fakt, że nie stanęła na najwyższym stopniu podium ma też zalety. Gdybym wywalczyła złoto, to byłabym spełnionym sportowcem, bowiem mam już w dorobku wszystkie najcenniejsze medale poza tym jednym. Teraz jednak z pewnością motywacji w przygotowaniach do kolejnej olimpiady mi nie zabraknie. Będę tam walczyć o tytuł mistrzowski, o mniej teraz nie wypada - skomentowała.
Wicemistrzyni olimpijska żartowała także , że najbardziej brakuje jej snu. Od piątku spałam łącznie dziewięć godzin i tak naprawdę nie wiem, jak teraz funkcjonuję. To jednak niezapomniane chwile i warto trochę dla nich się poświęcić - zaznaczyła.
Zadowolenia z wyniku osiągniętego w stolicy Wielkiej Brytanii nie ukrywał trener Włodarczyk Krzysztof Kaliszewski. Zaryzykowaliśmy trochę, zmieniając system przygotowań i to się opłaciło. To jednak jeszcze nie koniec sezonu. Przed nami jeszcze cztery starty i byłoby bardzo dobrze, gdyby Anicie udało się poprawić rekord życiowy, a może nawet rekord świata - podkreślił.
Pierwszy po igrzyskach występ czeka jego podopieczną już w niedzielę podczas Memoriału Kamili Skolimowskiej. Będzie okazja, aby zrewanżować się za olimpiadę, bo w Warszawie będzie też zdobywczyni pierwszego miejsca w Londynie Rosjanka Tatiana Łysenko. Szykuje się więc ciekawy konkurs. Może się jednak zdarzyć i tak, że Anita wpadnie w dołek tuż po igrzyskach, które były imprezą docelową - dodał.