Rzeczniczka Komisji Europejskiej odmówiła skomentowania wystąpienia szefa polskiego MSZ w Berlinie "Polska i przyszłość Europy". Radosław Sikorski apelował w nim do Niemiec m.in. o obronę strefy euro. Urzędnicy Komisji nieoficjalnie chwalą jednak propozycje Sikorskiego.

REKLAMA

Szef polskiej dyplomacji mówił w wystąpieniu na forum Niemieckiego Towarzystwa Polityki Zagranicznej, że Niemcy - jako największa gospodarka Unii - powinni "przewodzić reformom" w czasie kryzysu, bo nikt inny nie jest w stanie tego zrobić. Prawdopodobnie będę pierwszym polskim ministrem spraw zagranicznych, który tak mówi, ale to powiem: mniej się obawiam niemieckiej siły, niż zaczynam bać się niemieckiej bezczynności - stwierdził. Mówił też o potrzebie reform instytucji Unii w odpowiedzi na kryzys w kierunku ściślejszej integracji. Zaproponował ogólnoeuropejską listę kandydatów do Parlamentu Europejskiego, a także połączenie stanowisk szefa Komisji Europejskiej i przewodniczącego Rady Europejskiej, które pełnią obecnie Jose Barroso i Herman Van Rompuy. Wyraził nadzieję, że unijni przywódcy rozważą jego propozycję na najbliższym szczycie 8-9 grudnia, poświęconym m.in. zmianie traktatu UE.

Oficjalnie - bez komentarza

Oficjalnego skomentowania tego wystąpienia odmówiła rzeczniczka Komisji Europejskiej Pia Ahrenkilde Hansen. Z wielkim zainteresowaniem śledzimy każdy wkład w kwestie instytucjonalne i polityczne, które nas teraz zajmują. Ale nie mamy zwyczaju komentować każdego wystąpienia na każdym etapie - stwierdziła. Przypomniała, że trwają konsultacje dotyczące ewentualnej zmiany unijnego traktatu, tak by wzmocnić zarządzanie gospodarcze UE, a zwłaszcza eurolandu, co będzie tematem szczytu w Brukseli 8-9 grudnia. Pracujemy z przewodniczącymi Rady Europejskiej i eurogrupy (nad raportem ws. oceny, czy zmiana traktatu jest niezbędna), konsultacje są w toku. Ale, jak mówiliśmy wcześniej, kwestie instytucjonalne nie mogą być rozwiązaniem dla całej serii problemów, z jakimi musimy się natychmiast zmierzyć - podkresliła.

Sam przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Barroso dotychczas wypowiadał się za zmianą traktatu Unii, choć bez wielkiego entuzjazmu, podkreślając, że to proces długoterminowy. Podkreślał, że w odpowiedzi na kryzys zadłużenia, Unia może bardzo wiele zrobić w ramach obecnego traktatu i apelował, by traktatowe zmiany nie stały się wymówką, by nie podejmować działań, które są możliwe w myśl obecnych przepisów.

Nieoficjalnie Bruksela chwali wystąpienie

O przemówieniu Sikorskiego głośno jest w Brukseli. Urzędnicy, z którymi rozmawiała korespondentka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon, mówią, że to wystąpienie wpisuje się w trwającą debatę na temat zmian traktatu Unii. Jeden z wieloletnich bywalców brukselskich salonów stwierdził nawet, że po raz pierwszy Polska przedstawiła swój europejski program: Wcześniej Polska głosu nie zabierała, albo go nikt nie słyszał.

Bruksela wychwyciła główne przesłanie wystąpienia: apel do Niemiec o szybsze i bardziej zdecydowane działania, by uratować strefę euro, a także, by te działania nie marginalizowały Polski.

Z kolei urzędnicy Komisji Europejskiej, z którymi rozmawiała Polska Agencja Prasowa, nieoficjalnie chwalili wystąpienie Sikorskiego. Świetne i potrzebne. Było szeroko dziś komentowane, zwłaszcza, że zostało wybite na pierwszej stronie "Financial Timesa" - stwierdził pragnący zachować anonimowość urzędnik KE. Inny wskazał, że Komisja nie może na tak wczesnym etapie debaty nad zmianą traktatu publicznie chwalić propozycji jednego kraju (zwłaszcza, jeśli propozycje jej dotyczą), bo to "może to się obrócić przeciwko niej".

Korespondentka RMF FM komentuje

Sikorskiego w Brukseli usłyszano z kilku powodów: bo przemawiał w Berlinie, bo Polska sprawuje przewodnictwo w Unii, bo sprawa jest aktualna. Problem jednak w tym, że proponowane przez niego zmiany dotyczące przekształcenia Unii w federację aktualne nie są, bo nie są nowe ani realistyczne. To zbiór krążących od pewnego czasu, niekiedy nawet od kilku lat, pomysłów. Tego typu zmiany - jak zmniejszenie liczby unijnych komisarzy, połączenie stanowiska szefa Komisji Europejskiej ze stanowiskiem przewodniczącego Rady Europejskiej, wybory bezpośrednie do europarlamentu - wymagają co najmniej kilku, a nawet kilkunastu lat negocjacji, ratyfikacji w krajach członkowskich, a nieraz konieczności przeprowadzenia referendów. Nikt obecnie we wstrząsanej kryzysem Europie nie zafunduje nowych wstrząsów. Traktaty pisze się po wojnie, a nie w trakcie. A teraz jest wojna: walka z kryzysem - uważa jeden z komentator brukselskiego Centrum Polityki Europejskiej (CEPS) Piotr Kaczyński.