To ma być "mowa końcowa" do narodu amerykańskiego. Wiceprezydent Kamala Harris wygłosi dziś wieczorem czasu lokalnego (w nocy czasu polskiego) przemówienie na "elipsie", czyli trawniku w kształcie elipsy w pobliżu Białego Domu w Waszyngtonie. To miejsce, w którym przed zamieszkami z 6 stycznia 2021 r. przemawiał były prezydent Donald Trump - informuje korespondent RMF FM Paweł Żuchowski. Poniżej znajdziecie wideorelację naszego dziennikarza.

REKLAMA

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Wideorelacja korespondenta RMF FM Pawła Żuchowskiego nt. przemówienia Kamali Harris

Przemówienie organizowane jest w symbolicznym miejscu. To właśnie tam 6 stycznia 2021 roku odbył się wiec "Stop the Steal" Donalda Trumpa.

"Stop the Steal" - powstrzymać kradzież - to hasło i kampania zainicjowana przez zwolenników Donalda Trumpa po wyborach prezydenckich w 2020 roku, którzy twierdzili, że doszło do fałszerstw wyborczych na jego niekorzyść.

Planowane przemówienie jest dla Kamali Harris szansą na przedstawienie różnic między jej wizją a planami kandydata republikanów.

Według National Park Service, wiceprezydent USA ma przemawiać do ok. 20 tys. osób. Będzie to zatem jedno z największych zgromadzeń podczas jej kampanii wyborczej. Na kilka godzin przed wiecem zaczęli ustawiać się jej pierwsi wyborcy.

Według Sue O'Connell, komentatorki politycznej telewizji NBC, wybór miejsca nie jest przypadkowy.

Sztab wyborczy Kamali Harris zdecydował, że w tych ostatnich dniach przed zakończeniem głosowania podkreśli to, co oni i wiele, wiele innych osób uważa za zagrożenie, jakie druga kadencja Trumpa przyniosłaby demokracji i Ameryce. W końcu wiemy, że jedno zdjęcie mówi więcej, niż tysiąc słów. Jeśli mówisz, że Trump jest faszystą, ludzie mogą zastanawiać się, czym właściwie jest faszyzm, prawda? Ale sprowadzenie wyborców na miejsce domniemanego przestępstwa, które napędzało atak z 6 stycznia (2021 roku), sprawi, że przekaz Harris ożyje. Przemówienie Harris ma być ostatnim apelem do wyborców, zwłaszcza tych niezdecydowanych, by oddali swoje głosy na kandydatów demokratów - zauważyła.

Na równo tydzień przed amerykańskimi wyborami prezydenckimi nie ma - według sondaży - zdecydowanego zwycięzcy.