Świat na kilkadziesiąt minut wstrzymał oddech, bowiem lider Hezbollahu Hassan Nasrallah wygłosił pierwsze od ataku Hamasu na Izrael oświadczenie. Komentatorzy spodziewali się wypowiedzenia wojny Izraelowi, ale nic takiego się nie stało. Szef radykalnego szyickiego ugrupowania powiedział jedynie, że "posunięcia militarne na granicy libańskiej wydają się skromne, ale są bardzo istotne".
W Libanie zgromadziło się wiele ludzi, by wspólnie wysłuchać pierwszego od 7 października publicznego wystąpienia lidera Hezbollahu Hassana Nasrallaha. Na południowych przedmieściach Bejrutu tysiące zwolenników pod flagami palestyńskimi i plakatami z podobizną przywódcy skandowało: "Boże pobłogosław Nasrallaha".
Szef Hezbollahu oświadczył, że atak Hamasu był dziełem "w 100 procentach palestyńskim", zaś odpowiedzialność za wojnę w Strefie Gazy "spoczywa całkowicie na Stanach Zjednoczonych". Tylko wy możecie zakończyć to, co dzieje się w Gazie, bo to wyście to rozpoczęli - powiedział w telewizyjnym oświadczeniu.
Decyzja (o ataku terrorystycznym Hamasu na Izrael 7 października) była właściwa, mądra i odważna - powiedział Hassan Nasrallah. Stwierdził, że fakt, iż operacja była "utrzymywana w tajemnicy przed 'osią oporu'" i "nikt o niej nie wiedział", dowodzi, że "ta bitwa ma charakter wyłącznie palestyński".
Jednocześnie wyraził podziw dla Hamasu i podziękował grupom w Jemenie i Iraku, będącymi częścią tak zwanej "Osi oporu". Obejmuje ona szyickie bojówki irackie, które w ostatnich tygodniach ostrzeliwały siły amerykańskie w Syrii i Iraku, oraz jemeńską grupę Huti, która przyłączyła się do konfliktu, ostrzeliwując Izrael z dronów.
W całym regionie powszechnie oczekiwano przemówienia lidera Hezbollahu, które mogłoby wskazać, czy tocząca się od 7 października wojna Izraela z Hamasem przerodzi się w szerszy regionalny konflikt. Przywódcy Hamasu nalegali - czasami publicznie - by Hezbollah zwiększył zaangażowanie. Jednakże liderzy Hezbollahu unikali publicznego zobowiązania, sugerując otwarcie, że przyłączą się do wojny, jeśli zobaczą, że Hamas jest o krok od porażki. To też podczas przemówienia zaznaczył szef radykalnego szyickiego ugrupowania.
Posunięcia militarne na granicy libańskiej wydają się skromne, ale są bardzo istotne - stwierdził Nasrallah. Dodał, że działania, jakie obecnie podejmowane są na granicy (libańsko-izraelskiej), "nie miały miejsca od 1948 roku", a dalsza eskalacja jest "realną możliwością". Zagroził, że ewentualne wyprzedzające izraelskie uderzenie (w Hezbollah) na terenie Libanu byłoby "największym błędem Izraela".
Eskalacja na libańskim froncie zależy od działań Izraela w Gazie - powiedział lider Hezbollahu i zapewnił, że jego ugrupowanie "jest gotowe na każdy rozwój sytuacji". Wszystkie opcje są dla nas otwarte i przestudiowaliśmy je. Musimy być na nie gotowi, tak jak i na wszystkie warianty, które mogą wydarzyć się w przyszłości - powiedział.
W połowie października Stany Zjednoczone skierowały grupę uderzeniową do wschodniego rejonu Morza Śródziemnego, co ma zniechęcać Hezbollah i popierający go Iran do pełnego zaangażowania się w konflikt. Nasrallah zapewnił, że jego ugrupowanie nie obawia się Stanów Zjednoczonych i jest przygotowane również na "stawienie czoła marynarce" amerykańskiej. Wciąż jeszcze żyją ci, którzy pokonali was w latach 80. - dodał.
Nasrallah zapewniał, że choć nie robią na nim wrażenia "amerykańskie groźby", i nie wpłyną one na plany organizacji, to dalsze działania Hezbollahu będą zależały od rozwoju sytuacji. Eskalacja na libańskim froncie zależy od działań Izraela w Gazie - powiedział. Ostrzegam Izrael: nie idźcie dalej - dodał.
Wojna ma dwa cele - oświadczył. Zakończenie agresji w Strefie Gazy oraz zwycięstwo palestyńskiego ruchu oporu - podkreślił. Dodał, że tocząca się wojną jest walką "między dobrem a złem" i podkreślił, że wizerunek Izraela jako demokratycznego orędownika praw człowieka jest fałszywy.
Jeden z rzeczników Sił Obronnych Izraela Richard Hecht zapewnił, że oddziały na granicy z Libanem są "w gotowości", zaznaczając, że chodzi o gotowość do obrony. Apelujemy do narodu libańskiego - nie poświęcajcie swej przyszłości dla Hamasu - dodał.