Zaplanowany na wtorek rano dwugodzinny strajk generalny na Górnym Śląsku i w Zagłębiu Dąbrowskim najbardziej dotknie pasażerów komunikacji miejskiej i kolei. Dopiero przed godziną 6 rano wyjadą w trasy tramwaje i autobusy. O 8 zostanie natomiast wstrzymany ruch pociągów.
6:00 – do akcji protestacyjnej włączy się większość zakładów przemysłowych
7:00 – protest rozpoczną szpitale
8:00 – prace wstrzymają kolejarze
Ten strajk jest początkiem działań, które mają doprowadzić do zmiany polityki społeczno-gospodarczej rządu. Oczekujemy, że rozpocznie on nową rundę rozmów - deklaruje szef związku Sierpień 80 Bogusław Ziętek. Lider śląsko-dąbrowskiej Solidarności Dominik Kolorz podkreśla z kolei, że związkowcy tak zaplanowali protest, aby jego uciążliwość dla mieszkańców regionu była jak najmniejsza.
Związkowcy deklarują, że strajk ma służyć ochronie przemysłu i miejsc pracy na Śląsku i w Zagłębiu oraz obronie regionu przed społeczną i gospodarczą degradacją. Ma to być również forma walki z nadużywaniem umów śmieciowych oraz starań o sprawiedliwy system emerytalny, dążenie do naprawy systemu opieki zdrowotnej w regionie oraz właściwego finansowania systemu szkolnictwa.
Protestujący sprzeciwiają się proponowanym przez rząd zmianom w zakresie wydłużenia okresu rozliczeniowego czasu pracy. Chcą też m.in. utrzymania systemu emerytur pomostowych oraz wsparcia dla przemysłu energochłonnego. Żądają również wprowadzenia skutecznych mechanizmów antykryzysowych dla firm zagrożonych z powodu pogarszającej się sytuacji gospodarczej.
Najwcześniej, bo ok. godz. 3.15 nad ranem, protest ma rozpocząć się w komunikacji miejskiej. Autobusy i tramwaje mają wyjechać z zajezdni z dwugodzinnym opóźnieniem, a więc dopiero między godz. 5 a 6 rano.
Informacja o planowanym strajku w Tramwajach Śląskich dotarła wcześniej do zarządu spółki. Jej rzecznik Andrzej Zowada poinformował, że jeżeli związkowcy rozpoczną strajk, między godz. 3.15 a 4.15 na trasy ze wszystkich zajezdni spółki nie wyjedzie 49 tramwajów, które nie zrealizują w sumie 79 kursów. Punktualnie o godz. 4.15 najostrzejsza forma protestu ma się zakończyć.
Od tego momentu pracownicy spółki dołożą wszelkich starań, by w możliwie najkrótszym czasie wpisać się w obowiązujące rozkłady jazdy. Szacujemy, iż ruch tramwajowy w całej aglomeracji śląsko-zagłębiowskiej wróci do normy do godz. 5.45, ale dla większości linii powinno to nastąpić znacznie wcześniej - ocenił prezes Tramwajów Śląskich Tadeusz Freisler.
Nie wiadomo, jak ostatecznie będzie wyglądał strajk w komunikacji autobusowej. Związkowcy zapowiadają, że z dwugodzinnym opóźnieniem na trasy wyjadą autobusy większości przedsiębiorstw komunikacji miejskiej, jednak sami przewoźnicy nie potwierdzają tych informacji. Np. samorząd Rybnika zapewnia, że autobusy będą kursować normalnie. Ponadto dużą część tras obsługują prywatni przewoźnicy, gdzie strajku nie będzie. Związki deklarują, że wcześnie rano nie wyjedzie planowo ponad 300 autobusów - m.in. z zajezdni w Gliwicach, Świerklańcu, Sosnowcu i Jaworznie.
Rzeczniczka Komunikacyjnego Związku Komunalnego GOP - organizatora komunikacji w regionie - Anna Koteras poinformowała, że związek nie otrzymał dotąd precyzyjnych informacji o tym, gdzie faktycznie może dojść do strajku. Informacje mają być przekazywane na bieżąco na stronie internetowej związku oraz w Facebook’u. Związek może też nałożyć kary na tych przewoźników, którzy nie wywiążą się ze zleconych im usług.
Strajk na kolei ma rozpocząć się o godz. 8 rano i trwać do 10. Wtedy też zaplanowano pikietę przed nastawnią w Katowicach. Szef kolejarskiej Solidarności w regionie Stanisław Chrustek oszacował, że zatrzymanych zostanie około 100 pociągów, które zostaną doprowadzone do najbliższych stacji.
Najwięcej zatrzymanych pociągów to składy regionalnego przewoźnika - Kolei Śląskich, który zapowiedział uruchomienie w tym czasie zastępczej komunikacji autobusowej oraz honorowanie biletów innych przewoźników kolejowych. Na siedmiu dworcach (Katowice, Sosnowiec, Częstochowa, Czechowice-Dziedzice, Bielsko-Biała, Rybnik, Tarnowskie Góry) mają pojawić się specjalni informatorzy, dłużej ma też pracować infolinia.
Punkty megafonowe Kolei Śląskich będą na bieżąco wygłaszać komunikaty związane z utrudnieniami w ruchu oraz informować o godzinach odjazdów zastępczej komunikacji autobusowej. Obsada megafonów na czas akcji strajkowej zostanie zwiększona - zapowiedział rzecznik spółki Maciej Zaremba.
Według grupy PKP wstrzymane mogą zostać 132 pociągi, z których 12 należy do PKP Intercity. Będą one stały na stacjach do końca protestu. Pozostałe 120 pociągów obsługują przewoźnicy spoza grupy PKP: 88 Koleje Śląskie i 32 Przewozy Regionalne. Między godz. 7 a 10 rano wstrzymany zostanie ruch niektórych pociągów towarowych, aby komunikacja pasażerska mogła szybciej wrócić do normy po strajku. PKP zapewni też darmowe ciepłe napoje dla pasażerów. Objętych akcją będzie osiem dworców: Katowice, Gliwice, Bielsko-Biała, Rybnik, Tychy, Zawiercie, Częstochowa oraz Sosnowiec.
Oprócz informacji na dworcach, na czas akcji protestacyjnej wznowiona będzie działalność witryny www.wczasiestrajku.pl, gdzie pasażerowie będą mogli znaleźć bieżące informacje na temat sytuacji na Śląsku i w Zagłębiu, dostarczane przez PKP PLK.
Związkowcy obiecują, że strajk w zakładach pracy nie dotknie bezpośrednio mieszkańców regionu. Większość zakładów - m.in. kopalnie, huty, niektóre fabryki motoryzacyjne (nie strajkują np. fabryki Opla i Fiata) rozpoczną pracę z opóźnieniem - zamiast o godz. 6-6.30 - dwie godziny później. W tym czasie - jak w kopalniach - mają m.in. odbywać się tzw. masówki, czyli spotkania związkowców z załogą. Pracować mają ci pracownicy, których praca wiąże się z utrzymaniem ruchu, czyli zachowaniem ciągłości procesów technologicznych oraz bezpieczeństwem.
W energetyce strajk ma przyjąć takie formy, które nie skutkują faktycznymi przerwami w pracy. Nie będzie przerw w dostawach prądu. Związkowcy z firm ciepłowniczych zapowiadali wcześniej możliwość obniżenia parametrów grzewczych sieci ciepłowniczej, nie sprecyzowali jednak, gdzie i w jaki sposób zamierzają to zrobić. Mowa przede wszystkim o tym, by kaloryfery słabiej grzały w niektórych urzędach.
Wiceszef Związku Zawodowego Górników w Polsce Wacław Czerkawski zapowiedział, że dwugodzinny strajk może oznaczać początek dalszych protestów w górnictwie, gdzie narastają problemy związane m.in. z zapowiedziami restrukturyzacji, spowodowanej znaczącym spadkiem sprzedaży węgla. Są też postulaty płacowe oraz niepewność co do przyszłości systemu emerytur górniczych.
W związkowym referendum za strajkiem opowiedziało się 20 szpitali oraz pracownicy ratownictwa medycznego. To m.in. duże szpitale kliniczne w Katowicach, a także placówki w Jastrzębiu Zdroju, Sosnowcu, Bytomiu, Dąbrowie Górniczej, Gliwicach i Siemianowicach Śląskich. Wiceszef Solidarności ochrony zdrowia w regionie Jacek Szarek zapewnił jednak, że lekarze i pielęgniarki nie odejdą od łóżek pacjentów, karetki będą normalnie wyjeżdżać na wezwania pacjentów, a zdrowie i życie chorych nie będzie zagrożone.
W tych szpitalach, które poparły strajk w referendum, planujemy formułę strajku włoskiego - zapowiedział Szarek, według którego protest w takiej formie ma polegać np. na skrupulatnym, zgodnym z wszelkimi procedurami rejestrowaniu i przyjmowaniu na zabiegi tzw. pacjentów planowych. Strajk w placówkach służby zdrowia ma trwać z reguły od godz. 7 do 9.
Szef regionalnej Solidarności w oświacie Lesław Ordon poinformował, że w referendach strajk poparli pracownicy ok. 350 szkół i placówek oświatowych - tam zajęcia powinny rozpocząć się od trzeciej lekcji. Wcześniej uczniowie mają mieć zapewnioną opiekę ze strony nauczycieli niestrajkujących lub uczestniczących w strajku, ale wyznaczonych do opieki przez komitet strajkowy. Nie będzie problemu strajku w przedszkolach czy żłobkach, gdzie akcja będzie miała charakter jedynie solidarnościowy, polegający np. na informacjach czy oflagowaniu.
(bs)