Rozmowy ostatniej szansy, które prowadzili śląscy związkowcy i przedstawiciele rządu, nie doprowadziły do porozumienia. Dlatego podjęto decyzję, że 26 marca dojdzie do strajku generalnego. Górnicy, hutnicy i kolejarze nie będą wtedy pracować między godz. 6 a 10.

REKLAMA

Spotkanie kierowanej przez Janusza Piechocińskiego delegacji rządowej z powołanym na Śląsku Międzyzwiązkowym Komitetem Protestacyjno-Strajkowym rozpoczęło się przed południem i trwało siedem godzin. Wcześniej związkowe postulaty omawiało pięć zespołów roboczych.

Związki przyznały, że rozważą zawieszenie akcji, jeżeli rząd wycofa się z niektórych rozwiązań dotyczących zmian w Kodeksie pracy, m.in. tego, które przewiduje 12-miesięczny okres rozliczeniowy czasu pracy. Ostrzegły też, że ich akcja może sparaliżować region.

Wicepremier Janusz Piechociński poprosił zaangażowanych w negocjacje o niepodejmowanie uciążliwej formy protestu. Dla nas wielką wartością jest obliczalność procesów społecznych. Stąd oczekiwanie, nie rządu, ale myślę, że całego społeczeństwa, aby zapowiadana akcja protestacyjna nie utrudniała i nie uderzała w miejsca pracy - podkreślił. Apelujemy o to, żeby wykorzystywać takie formy protestu, które nie powodują przerw w produkcji, nie pogarszają miejsc pracy - dodał.

Piechociński zapowiedział, że we wtorek, czyli na tydzień przed planowanym strajkiem, zda rządowi szczegółową relację z rozmów ze związkowcami. Ma wtedy wyjaśnić, co udało mu się ustalić, gdzie pojawiły się rozbieżności i w jakich kwestiach rozmowy będą kontynuowane. Już w czwartek odniósł się do części postulatów. Powiedział, że nie było możliwości porozumienia się w kwestii obniżenia akcyzy na energię elektryczną lub powrotu do starego systemu emerytur pomostowych. Jest natomiast zgoda co do kierunków reformy systemu służby zdrowia. W naszej dyskusji było wiele punktów wspólnych. Na pewno nie można nas posądzić o brak dobrej woli - zaznaczył minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz, który również uczestniczył w rozmowach.

Przedstawili rządowi długą listę żądań

Zgłaszane przez związkowców postulaty dotyczą kwestii społeczno-gospodarczych. Chodzi przede wszystkim o stworzenie osłonowego systemu regulacji finansowych oraz ulg podatkowych dla firm utrzymujących zatrudnienie w okresie niezawinionego przestoju produkcyjnego. Inne żądanie związkowców to wprowadzenie systemu rekompensat dla przedsiębiorstw objętych skutkami pakietu klimatyczno-energetycznego. Działacze chcą też utrzymania dotychczasowych regulacji emerytalnych obejmujących pracowników zatrudnionych w szczególnych warunkach. Zastrzegają jednak, że nie chodzi im o górników.

Związkowcy mają też pakiet żądań o szerszym charakterze. Chcą, by ograniczyć stosowanie tzw. umów śmieciowych, zlikwidować NFZ i stworzyć system opieki zdrowotnej na zasadach dawnych kas chorych. Apelują też o wstrzymanie likwidacji szkół i przenoszenia finansowania szkolnictwa na samorządy.