Andrzej Seremet nie rozmawiał z prokuratorami referentami śledztwa ws. katastrofy z 10 kwietnia o tym, czy i w jakim zakresie może informować premiera o wstępnych wynikach prac biegłych w Smoleńsku - ujawnia "Nasz Dziennik". Eksperci podkreślają, że postępując w ten sposób nie złamał prawa. Zaznaczają jednak, że zaniechanie konsultacji ze śledczymi było błędem.
"ND" pytał przedstawicieli Naczelnej Prokuratury Wojskowej, czy i w jakim zakresie prokurator referent udzielił zgody na informowanie premiera o wstępnych wynikach odczytu z wraku.
Prokurator generalny nie zwracał się z takim zapytaniem do prokuratora referenta śledztwa dotyczącego katastrofy smoleńskiej - stwierdził w odpowiedzi pułkownik Zbigniew Rzepa z NPW.
Śledczy nie komentują ujawnionej przez gazetę sytuacji. Prawnicy podkreślają, że Seremet nie złamał prawa, ale lepiej byłoby, gdyby skonsultował się z prokuratorami. Udostępnienie akt sprawy innym osobom niż strony postępowania wymaga zawsze zgody prokuratora prowadzącego - wyjaśnia prof. Piotr Kruszyński, karnista z Uniwersytetu Warszawskiego. Wprawdzie prokurator generalny jest szefem wszystkich prokuratorów, niemniej jednak w moim przekonaniu taką zgodę od prokuratorów referentów powinien był uzyskać - ocenia.