"Nieprawdziwe były informacje o możliwym przełożeniu Euro 2012 na inny rok lub rozegraniu części meczów w Niemczech i Austrii z powodu sytuacji politycznej na Ukrainie" - twierdzi rzecznik UEFA Rob Faulkner w rozmowie z korespondentem RMF FM. Podkreśla, że wypowiedzi przedstawicieli UEFA w tej sprawie zostały wyrwane z kontekstu i zmanipulowane przez media. Jednocześnie jednak unika odpowiedzi na pytanie, czy rozegranie meczów na Ukrainie jest pewne.

REKLAMA

Nigdy nie braliśmy pod uwagę możliwości przełożenia Euro 2012. Mamy zaufanie do Ukrainy w kwestii zagwarantowania bezpieczeństwa. Otrzymaliśmy zapewnienia władz tego kraju w tej sprawie - oświadczył Faulkner w rozmowie z Markiem Gładyszem, odnosząc się do niedawnej serii eksplozji w Dniepropietrowsku. Dopytywany natomiast o możliwość bojkotu mistrzostw przez europejskich polityków z powodu sytuacji uwięzionej Julii Tymoszenko, stwierdził jedynie: Spotkaliśmy się z ukraińskimi politykami, wyraziliśmy niepokój, ale nie chcemy mieszać sportu z polityką.

Faulkner nie chciał jednak odpowiedzieć wprost na pytanie, czy na 100 procent Euro na Ukrainie się odbędzie. 100 procent czy nie 100 procent - nigdy nie mówimy o procentach. Po prostu przygotowujemy się do Euro 2012 w Polsce i na Ukrainie - stwierdził jedynie.

Dziennikarze RMF FM ustalili również, że Szwecja i Francja - które zdecydowały się zakwaterować swoje piłkarskie reprezentacje nie w Polsce, a właśnie na Ukrainie - nie zamierzają przenosić swoich kadrowiczów nad Wisłę.

O bojkocie coraz głośniej

Wątpliwości wokół przyszłości ukraińskich mistrzostw narastały w ostatnich dniach z powodu oburzenia sytuacją Julii Tymoszenko. Była szefowa rządu w Kijowie została skazana na siedem lat kolonii karnej za rzekome nadużycia przy zawieraniu umów gazowych z Rosją w 2009 roku. Po wyroku, który sama Tymoszenko nazywa politycznym, mocno ochłodziły się relacje Ukrainy z Unią Europejską. Co więcej, była premier poinformowała kilka dni temu, że została w więzieniu pobita.

Coraz częściej pojawiają się więc głosy nawołujące do bojkotu Euro 2012 na Ukrainie. Właśnie ogłoszono, że na mistrzostwa u naszych wschodnich sąsiadów nie pojedzie żaden z przedstawicieli holenderskiego rządu ani żaden z członków holenderskiej rodziny królewskiej. W obecnych okolicznościach na Ukrainę nie wybiera się również szef Komisji Europejskiej Jose Barroso.

Według niemieckiego magazynu "Der Spiegel", bojkot poważnie rozważa również kanclerz Angela Merkel. Jak napisał tygodnik, taka decyzja zostanie podjęta, jeśli Tymoszenko będzie nadal przetrzymywana w więzieniu.

Niemieccy politycy coraz głośniej nawołują zresztą do przeniesienia ukraińskich meczów do Polski lub innego europejskiego kraju jak Niemcy czy Austria.