Republikanie przejmą kontrolę nad Senatem - podała agencja AP, opierając się na dotychczasowych rozstrzygnięciach w senackich pojedynkach w Ohio, Wirginii Zachodniej, Teksasie i Nebrasce. Wciąż nie wiadomo, ile wyniesie przewaga republikanów w Senacie ani czy utrzymają większość w Izbie Reprezentantów.
Przejęcie większości w Senacie stało się pewne, gdy republikanin Bernie Moreno pokonał w Ohio sprawującego od 18 lat mandat Sherroda Browna. Oznacza to drugi przejęty przez republikanów mandat po tym, jak w Wirginii Zachodniej zgodnie z przewidywaniami wygrał Jim Justice, który obejmie miejsce po Joe Manchinie.
Demokraci mieli wątłe nadzieje na przejęcie miejsc senatorskich Teda Cruza w Teksasie i Deb Fischer w Nebrasce, lecz wyścigi te rozstrzygnęły się na korzyść republikanów. Oznacza to, że politycy partii Donalda Trumpa będą mieli co najmniej 51 miejsc w 100-osobowym Senacie. Prawdopodobne jest również zwycięstwo republikanina Jima Sheehy'ego z senatorem demokratów Jonem Testerem w Montanie.
Skala zwycięstwa republikanów może jeszcze wzrosnąć, lecz nierozstrzygnięte pozostają wyścigi w Michigan, Arizonie, Nevadzie i Wisconsin, gdzie demokraci bronią mandatów. W Arizonie zdecydowanym faworytem jest kongresmen demokratów Ruben Gallego.
Powrót republikanów do władzy w Senacie był spodziewany przed wyborami z uwagi na to, że w obecnych wyborach to demokraci musieli bronić większej liczby posiadanych przez siebie mandatów (co dwa lata wyborcy wybierają tylko 1/3 składu Senatu). Zwycięstwo prawicy oznacza m.in. większą szansę Trumpa - jeśli to on powróci do Białego Domu - na scementowanie przewagi konserwatystów w Sądzie Najwyższym.
Ważą się jeszcze losy tego, która z partii będzie miała większość w Izbie Reprezentantów. Republikanie bronią tam czteromandatowej większości.
Jak dotąd republikanie zapewnili sobie 177 miejsc, a demokraci 144, lecz w większości z tych wyborczych pojedynków wygrywał zdecydowany faworyt. Większość z kilkudziesięciu wyścigów uznawanych za wyrównane pozostaje nierozstrzygnięta.