Związek przedsiębiorców z Calais zaskarżył francuskie państwo do sądu. Domagają się oni od Francji setek milionów euro odszkodowania za straty poniesione przez właścicieli sklepów, restauracji i hoteli z powodu masowego napływu imigrantów.
Odszkodowań żąda ponad 700 przedsiębiorców z Calais. Twierdzą oni, że od czasu powstania na obrzeżach tego miasta wielkiego obozowiska uchodźców, zwanego "nową dżunglą", ich dochody spadły o 1/3, a czasami nawet o połowę. Klienci zaczęli bowiem unikać niektórych dzielnic miasta, gdzie przestępczość najbardziej wzrosła.
Do Calais przestali też przyjeżdżać na zakupy mieszkańcy okolicznych miejscowości. Cały region zaczęli również omijać turyści.
Ludzie zaczęli się bać Calais, a my stanęliśmy na skraju bankructwa - tłumaczy właścicielka jednego ze sklepów.
Wielu komentatorów sugeruje, ze zarówno policja, jak i wymiar sprawiedliwości nie są w stanie zahamować wzrostu przestępczości, bo traktują łamiących prawo uchodźców zbyt łagodnie. Przykładowo imigrant z "nowej dżungli", który dokonał kradzieży na stoisku z biżuterią na miejscowym targu i groził sprzedawczyni, że poderżnie jej gardło nożem, został skazany jedynie na cztery miesiące w zawieszeniu. Wyjaśnił bowiem sędziom, że groził kobiecie "ze strachu" i nie miał zamiaru nikogo ranić.
(az)