Prawdopodobnie dzisiaj poznamy nazwisko nowego prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia. Od piątku koperta z nazwiskiem kandydata, wysłana przez ministra zdrowia, leży na biurku Donalda Tuska.
Nowa szefowa Narodowego Funduszu Zdrowia będzie musiała zmierzyć się z zapowiadanym na lipiec kolejnym protestem pieczątkowym lekarzy. Nieunikniona wydaje się również zmiana zarządzenia poprzedniego szefa funduszu. Po wyłonieniu nowego prezesa NFZ z całą pewnością pochylimy się nad tematem treści zarządzenia - obiecywał minister Arłukowicz. Problem w tym, że ponad połowa lekarzy podpisała niekorzystne dla nich umowy.
W dłuższej perspektywie - nowa prezes NFZ - ma okazać się likwidatorem centrali funduszu, by większe kompetencje miał resort zdrowia. Taki był wspólny plan Agnieszki Pachciarz i Bartosza Arłukowicza. Ale gdy już NFZ zostanie zdobyty, plan nie musi być aktualny.
Lipcowy, nowy protest będzie się różnić od tzw. protestu pieczątkowego z końca roku. Wtedy lekarze przybijali pieczątki "Do decyzji NFZ", by pokazać, że nie są od sprawdzania ubezpieczenia pacjentów. Teraz zamierzają wypisywać leki na "własnych", specjalnych receptach bez rubryk do wpisywania poziomu refundacji, bo uważają, że to należy już do urzędników. Chodzi o sprawdzenie ubezpieczenia pacjenta, poziomu rerfundacji oraz sprawdzenie dokumentów rejestracyjnych leków, by mieć pewność, że państwo refunduje go przy danej chorobie.
Każda pomyłka nadal oznacza dla nas kary - tłumaczył szef OZZL Krzysztof Bukiel. Bo choć zostały wykreślone z ustawy - wróciły w umowach podpisywanych z lekarzami przez NFZ. Lekarze żądają ich usunięcia.
Lekarz powinien odpowiadać za to, czy wypisywał właściwy lek we właściwej chorobie. Jeśli źle wypisywał - powinien odpowiadać. Za wszystko inne nie - mówił Bukiel. Nie można karać kwotą 300 złotych za to, że się pomylił w PESEL-u albo brzydko coś napisał. Dlatego liczymy, że nowy prezes NFZ unieważni zarządzenie odwołanego prezesa Paszkiewcza - podkreślał.
Burza wokół nowej ustawy refundacyjnej rozpętała się pod koniec zeszłego roku. Medycy byli oburzeni zapisem, który przewidywał, że jeśli lekarz błędnie wypisze receptę, będzie zobowiązany do zwrotu kwoty nienależnej refundacji wraz z odsetkami. Chodziło o przypadki wypisania recepty np. nieuzasadnionej względami medycznymi lub niezgodnej z listą leków refundowanych, a także niezgodnie z uprawnieniami pacjenta.
1 stycznie lekarze rozpoczęli tzw. protest pieczątkowy. Na receptach przybijali pieczątkę: "Refundacja do decyzji NFZ". Problemy z wykupywaniem leków mieli z tego powodu pacjenci. Projekt nowelizacji ustawy refundacyjnej przyjęto 10 stycznia. Zniknął z niej kontrowersyjny ustęp 8 art. 48. Lekarze podpisali porozumienie z Ministerstwem Zdrowia w sprawie przepisów refundacyjnych.