Presja nie jest dla nas problemem. Jeśli ma wpływ, to tylko pozytywny - podkreślał selekcjoner polskiej kadry Adam Nawałka na konferencji prasowej dzień przed meczem swoich piłkarzy z Niemcami w eliminacjach Euro 2016. "Nasza sytuacja jest stabilna, ale w dalszym ciągu potrzebujemy punktów. Będziemy grać o jak najlepszy wynik" - zapewnił.
Po sześciu kolejkach eliminacji Polacy są bardzo blisko awansu na Euro 2016 - prowadzą w tabeli grupy D z dorobkiem 14 punktów, wyprzedzając Niemców jednym punktem. W październiku ubiegłego roku w Warszawie pokonali mistrzów świata 2:0. Grali wówczas z kontrataku - w pojedynku numer 2 będzie zapewne podobnie, ale Nawałka zapewniał, że jego drużyna ma przepracowanych wiele wariantów.
Od początku mojej pracy z kadrą doskonalimy grę, jeśli chodzi m.in. o szybki atak, niską obronę i atak pozycyjny. Cały czas nad tym pracujemy. Spodziewamy się, że Niemcy będą chcieli dominować w środku pola, atakować. My musimy uzupełniać się i współpracować w poszczególnych formacjach oraz przechodzić do szybkiego ataku. Nie zamierzamy się tylko bronić, chcemy także prowadzić grę. To spotkanie będzie miało różne fazy - podkreślał trener biało-czerwonych.
Selekcjoner tradycyjnie nie zdradził składu - tym razem nie ujawnił nawet, kto stanie w bramce. Wiele wskazuje jednak na to, że w wyjściowym składzie pojawi się pierwszy w tym roku golkiper kadry Łukasz Fabiański, zaś Wojciech Szczęsny - jeden z bohaterów ubiegłorocznego meczu z Niemcami - usiądzie na ławce. Szczęsny, po wypożyczeniu z Arsenalu do Romy, znów regularnie gra jednak w klubie i co więcej zbiera dobre recenzje. Wszyscy cieszymy się, że mamy bramkarzy w najlepszych ligach na świecie. Wojtek gra w klubie walczącym o mistrzostwo Włoch, to mnie cieszy. Myślę, że bardzo szybko wróci do rytmu meczowego i rywalizacja na tej pozycji w kadrze będzie jeszcze bardziej zacięta - zaznaczył Nawałka.
Jego zdaniem, presja towarzysząca spotkaniu na pewno reprezentantom Polski nie zaszkodzi. Nasi piłkarze grają w najlepszych klubach na świecie. Nie widzę problemu, jeśli chodzi o presję. Jeśli ma wpływ na zawodników, to tylko pozytywny. Dodaje im wiary. Tak do tego spotkania podchodzimy - mówił.
Biało-czerwoni po przybyciu do Niemiec zamieszkali pod Frankfurtem, w miejscowości Gravenbruch. Ich przylot nieco się opóźnił. Jak wyjaśnił rzecznik prasowy PZPN Jakub Kwiatkowski, wszystko z powodu incydentu z autokarem, w wyniku którego poszkodowana została jedna osoba. Rzecznik prosił jednak, by do tego tematu nie wracać i skupić się na meczu.
(edbie)