Justyna Kowalczyk zajęła drugie miejsce w dzisiejszym biegu na 10 kilometrów techniką klasyczną w fińskim Kuusamo. "Może to jeszcze nie powrót do normy, ale dobry bieg" - powiedziała Polka po zakończeniu rywalizacji. Przyznała także, że priorytetem są dla niej w tym sezonie mistrzostwa świata. "Mam już trzy zwycięstwa w Tour de Ski, trzy wygrane Kryształowe Kule, a nigdy nie byłam mistrzynią świata w stylu klasycznym. To jest coś, o co warto byłoby przynajmniej próbować powalczyć" - dodała.
Kowalczyk dobiegła dzisiaj do mety na drugim miejscu ze stratą minuty i 21 sekund do Norweżki Marit Bjoergen. Najniższe miejsce na podium przypadło natomiast jej rodaczce Heidi Weng. Taka była dzisiaj taktyka, żeby trzymać się tego, kto będzie walczył o drugie miejsce. Okazało się, że zostały nas trzy i trzeba było tam być - zauważyła polska biegaczka.
W startach w Kuusamo Kowalczyk najpierw odpadła w półfinale sprintu techniką klasyczną, a później była 11. w biegu na 5 kilometrów techniką dowolną. To nie jest tak, że to drugie miejsce to jest jakiś progres. Po prostu start za startem, tak jak mówiliśmy - dodała. Na pewno będzie dobrze klasykiem, ale czy w tym sezonie będzie też dobrze łyżwą? Zobaczymy. To nie był nasz cel, żeby było super dobrze łyżwą, więc wszystko, jakby to trener powiedział, "po planie" - podkreśliła.
Jeżeli chce się wygrywać, to chyba już czas najwyższy iść w jakąś specjalizację. W tym momencie biegi są na takim poziomie, więc łyżwa będzie mi najprawdopodobniej służyć do tego, żeby biegać w takich tourach i tyle - przyznała Kowalczyk.
Już jutro Polka wyleci do kanadyjskiego Canmore. Weźmie tam udział w zawodach 13 grudnia. Wcześniej nie wystąpi natomiast w Quebec. W Canmore będę już startować we wszystkim. Cieszę się już na lot do Kanady. Niby latanie nie jest moim ulubionym zajęciem, ale gdybym jechała teraz do Włoch, to trzeba by było przetransportować samochód i byłabym w podróży dwie doby. Może jakimś utrudnieniem będzie zmiana czasu, ale z drugiej strony wracamy już 16 grudnia, więc do Tour de Ski mamy 10 dni czy nawet więcej - kontynuowała.
Canmore kojarzy się Kowalczyk bardzo dobrze. Jest naprawdę pięknym miejscem, z którego mam dobre wspomnienia. Tylko raz w życiu nie stałam tam na podium. Taką mam statystykę, jak nigdzie indziej na świecie. Tam już przygotowywałam się do igrzysk, więc to dla mnie po prostu dobre miejsce. To sentymentalne zastępstwo Otepaeae - przyznała.
Nie ukrywała także, że myślami jest już przy starcie w Tour de Ski. Występ w tych zawodach traktuje jednak jako trening przed mistrzostwami świata. Mój trener twierdzi, że każdy trening trzeba wykonywać najlepiej, jak się potrafi, ale mistrzostwa świata są najważniejsze i to ma być przed tym świetne przygotowanie - dodała z uśmiechem.
Dopiero po mistrzostwach Kowalczyk skupi się na rywalizacji w Pucharze Świata. Obrałam podobną taktykę, jak przed mistrzostwami świata w Libercu. Wtedy walczyłam sobie, walczyłam, ale dopiero po mistrzostwach zobaczyliśmy, gdzie jesteśmy i co warto tam zrobić - zauważyła. Mam już trzy zwycięstwa w Tour de Ski, trzy wygrane Kryształowe Kule, a nigdy nie byłam mistrzynią świata w stylu klasycznym. To jest coś, czego nie mam, a o co warto byłoby przynajmniej próbować powalczyć - podsumowała.
Z kolejnego zwycięstwa mogła się natomiast cieszyć w Kuusamo najgroźniejsza rywalka Polki i liderka klasyfikacji generalnej Pucharu Świata Marit Bjoergen. Norweżka od początku nowego sezonu prezentuje się fantastycznie. Niektórzy potrzebują więcej startów, żeby złapać lepszą formę. Ja zawsze czuję się świetnie na początku sezonu. Myślę, że czym więcej startów, tym rywalizacja będzie bardziej zacięta i inne dziewczyny osiągną lepsze wyniki - powiedziała po biegu w rozmowie z reporterem RMF FM Patrykiem Serwańskim.
W wygranej nie przeszkodziły jej nawet trudne warunki pogodowe. Szczególnie na ostatnim okrążeniu śnieg dawał się we znaki. Miałam jednak sporą przewagę nad Justyną. To zimowy sport, rywalizujemy w równych warunkach. Na tym to polega. Gdybym miała mniejszą przewagę, mogło być inaczej. Walka byłaby bardziej zacięta - dodała.
Bjoergen ma nadzieję że nie osiągnęła jeszcze szczytu swojej formy. Liczę na to, że na Tour de Ski będę jeszcze szybsza - zakończyła Norweżka.