Marit Bjoergen wygrała dzisiejszy sprint w ramach Pucharu Świata w biegach narciarskich w fińskim Kuusamo. Norweżka przyznała, że w zwycięstwie pomogła jej zmiana nart przed występem w półfinale. W decydującym biegu pokonała Rosjanki Jewgienię Szapowałową i Anastazję Docenko.
Zwyciężczyni Pucharu Świata z ubiegłego sezonu wyprzedziła Szapowałową o 2 sekundy. Kolejna z Rosjanek straciła do niej natomiast kolejnych 0,6 sekundy. Bjoergen przyznała jednak, że z powodu źle przygotowanych nart ledwo awansowała do półfinału. Ćwierćfinał był dla mnie fatalny i nie mogłam sobie poradzić. Dopiero w półfinale na innych nartach i po zmianach w technice poczułam, że stać mnie na zwycięstwo. Udało się i zwiększył się mój głód sukcesu i wygrania tego mini-touru - podkreśliła.
Dopiero siódme miejsce zajęła tym razem Justyna Kowalczyk. Polka wygrała eliminacje. Poradziła sobie także w ćwierćfinale, ale do awansu do finału zabrakło jej 0,1 sekundy.
Obecni na miejscu dziennikarze po kwalifikacjach byli pod wrażeniem jej formy. Podkreślali, że zademonstrowała wielką siłę i chęć rewanżu za przegraną przed tygodniem w Gaellivare. Przestrzegali także Bjoergen, której awans do półfinału z trzeciego miejsca ocenili jako "krzyk rozpaczy".
Justyna Kowalczyk pokazała wyjątkową siłę, wygrywając w imponującym stylu kwalifikacje i uzyskując tak świetny czas, że w jego pobliżu znalazła się tylko Finka Mona-Lisa Malvalehto. Natomiast Bjoergen straciła aż 2,5 sekundy. Ten imponujący pokaz siły okazał się jak na razie tylko strzałem ostrzegawczym, ponieważ Polka nie awansowała do finału - ocenił dziennik internetowy "Nettavisen".
Dziennik "Verdens Gang" skomentował, że Bjoergen przegrywając ćwierćfinał miała wielkie szczęście awansując do półfinału jako "lucky loser". Dopiero w nim pokazała nowe siły, chociaż w połowie biegu wydawało się nam, że przegra - napisano.
Justyna Kowalczyk pokazała nam jednak, że jej strata do naszych Norweżek nie jest tak duża jak się nam mogło wydawać po jej dalekim miejscu podczas premiery PŚ w Gaellivare. Teraz wyraźnie widać, że jest na bardzo dobrej drodze do osiągnięcia swojego celu, czyli ponownego wygrania Tour de Ski - podkreśliła gazeta.