"Radzicie sobie z mnóstwem zmartwień, pozostając przy tym czarującymi i pięknymi. Jak można was nie podziwiać?" - zwracał się do kobiet Władimir Putin w 2024 roku. Rosyjski prezydent ma dla płci pięknej bardzo konkretne zadania w ramach koncepcji ruskiego miru i sprowadzają się one głównie do rodzenia dzieci. Mimo to kobiety z najbliższego otoczenia Putina zaczęły pełnić coraz istotniejszą rolę w publicznej przestrzeni Rosji.

REKLAMA

Rok 2024 został ogłoszony w Rosji "Rokiem Rodziny" i jak zauważa ośrodek analityczny Carnegie Politika okazał się szczególnie istotny dla rodziny Władimir Putina, która dotąd pozostawała w kraju tematem tabu.

Oto skutecznie chowani w cieniu członkowie rodziny prezydenta oraz osoby, które od lat z Putinem łączono, zaczęły pokazywać się w sferze publicznej.

W styczniu 2024 nieoczekiwanego wywiadu udzieliła Maria Woronczowa, najstarsza córka prezydenta. Mówiła głównie o technologiach medycznych, a w rozmowie zabrakło odniesień do polityki, ale sam fakt, że publicznie zabrała głos, wywołał sensację. Wywiad Marii był, jak się okazało, zapowiedzią nowego trendu w aktywności Kremla - to znaczy zaznajamiania Rosjan z krewnymi i bliskimi Putina. W lecie 2024 na Międzynarodowym Forum Ekonomicznym w Petersburgu Woronczowa wystąpiła po raz kolejny, a towarzyszyła jej młodsza siostra - Katerina Tichonowa.

Dziennikarze zauważyli też na wydarzeniu Annę Cywilową, która znana była głównie jako żona gubernatora obwodu kemerowskiego i współwłaścicielka jednej z kopalni węgla, ale odkryto, iż jest także kuzynką prezydenta.

Cywilową Putin uczynił prezeską Fundacji Obrońców Ojczyzny, państwowego organu zajmującego się rosyjskimi żołnierzami wysłanymi na Ukrainę, a później wiceministrem obrony. Pierwsze kroki kuzynki w świecie wielkiej polityki nie były szczególnie udane, gdy występując przed Dumą Państwową w grudniu 2024 roku, Cywilowa ujawniła ściśle tajny rządowy sekret - fakt, iż w Ukrainie zaginionych jest co najmniej 48 tys. żołnierzy rosyjskich.

Wreszcie przyszedł też czas na Alinę Kabajewą. Mistrzyni olimpijska w gimnastyce, uważana jest za wieloletnią kochankę Putina, a w ostatnim czasie została mianowana nowym trenerem reprezentacji kraju w swojej dyscyplinie. Zastąpiła trenerkę, która sama doprowadziła ją do złotego medalu igrzysk - podaje "The Moscow Times".

Kabajewa z kobiety ukrywającej się przed spojrzeniami ciekawskich i obiektywami fotoreporterów nagle wyszła do ludzi, aktywnie uczestniczy w szkoleniu gimnastyczek i udziela się w mediach społecznościowych.

"Córka Putina zakłada szpital polowy i zostaje ranna"

To opowieść typowa dla rosyjskiej propagandy. Na początku lutego - przypomina serwis Ważnyje istorii - w rosyjskiej sieci i komunikatorach internetowych pojawił się niepodpisany tekst o Marii Woronczowej, która miała zorganizować mobilny szpital "w strefie specjalnej operacji wojskowej". Woronczowa miała nie tylko pomagać przy rannych żołnierzach, walczących w Ukrainie, ale sama została ranna!

"W grudniu 2024 roku mobilny szpital został otoczony przez wroga, który zrzucił bomby kasetowe. M.W. Woronczowa wraz z personelem medycznym i lekarzami wynosiła rannych żołnierzy z wagonów. Maria Woronczowa wyniosła czterech rannych, a gdy pomagała piątemu, w pobliżu wybuchła bomba. Sama doznała wstrząsu mózgu, ale gdy się otrząsnęła, kontynuowała leczenie rannych..." - to treść komunikatu, cytowanego przez WI, który kończy się słowami "Władimir Putin skromnie nie poinformował o tym fakcie".

Legenda o dzielnej córce Putina rozprzestrzeniła się w sieci szybko i zyskała duże uznanie. Zdaniem cytowanej przez "Moscow Times" antropolożki Aleksandry Archipowej, to opowieść o prezydencie, który dla sukcesu ojczyzny na froncie nie oszczędzi nikogo, nawet członków rodziny.

Wychodzą z cienia, by stworzyć dynastię

Choć takie mity i legendy Kremla z pewnością pozwalają ocieplić nieco wizerunek prezydenta, Carnegie Politika zauważa, że Putin musiał ujawnić swoich najbliższych krewnych, bo stanowią oni część tego samego systemu co dzieci innych prominentnych figur w Rosji.

Dla przykładu: syn Nikołaja Patruszewa, Dmitrij został wicepremierem kraju. Borys Kowalczuk, syn biznesmena Jurija został przewodniczącym Izby Obrachunkowej. Władimir Kirijenko, syn Sergieja, pierwszego zastępcy prezydenckiej administracji został natomiast dyrektorem generalnym największej rosyjskiej sieci społecznościowej VK.

Każda z uprzywilejowanych postaci świata biznesu i polityki w Rosji próbuje utorować swoim krewnym drogę do kariery, zabezpieczając tym samym możliwość stworzenia większej dynastii i większych wpływów. Sam Putin zorientował się, że musi zacząć aktywnie uczestniczyć w tym procesie, bo - co może być dla niego wielkim zaskoczeniem - wiecznie rządzić nie będzie.

Co więcej, mimo pracy niezależnych dziennikarzy w Rosji, którzy ujawnili szemrane powiązania "krewnych i znajomych królika", elity w kraju czują się w zasadzie bezkarne. Do tego stopnia, że Putin może zaryzykować bardziej otwarte podejście do upublicznienia wizerunków swoich najbliższych. Carengie dochodzi do zadziwiającego wniosku, że w Rosji im jest gorzej, tym jest lepiej, bo "nepotyzm i konflikty interesów z pewnością wydają się drugorzędne w obliczu wojny, inflacji i innych problemów, z którymi boryka się kraj, a w każdym razie nie ma już tam niezależnych instytucji, które mogłyby kwestionować dominację pierwszej rodziny". Kto ma czas martwić się o korupcję, gdy ojczyzna odbija miasta w Donbasie, a nad wszystkim czuwa niezłomna lekarka Woronczewa?