"Jeśli ktoś ma nowe informacje o katastrofie, to ma nie tylko prawo, ale i obowiązek powołać nową komisję" - tak Jerzy Miller, szef pierwszej komisji badającej okoliczności katastrofy smoleńskiej, komentuje w rozmowie z RMF FM powstanie nowej komisji, którą powoła dziś szef MON Antoni Macierewicz. Minister podpisze nowelizację jednego z rozporządzeń, która da szefowi MON możliwość wznowienia badania wypadku albo incydentu lotniczego, "gdy zostaną ujawnione nowe okoliczności lub dowody mogące mieć istotny wpływ na ich przyczyny".
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Marek Balawajder: Jaki sens ma powołanie takiej komisji?
Jerzy Miller: Jeżeli ktoś ma jakieś nowe informacje, istotne dla rozstrzygnięcia przyczyn wypadku lotniczego, to nie tylko ma prawo, ale wręcz obowiązek do sprawdzenia na ile te okoliczności miały wpływ na przebieg zdarzenia.
To co robi szef MON, który twierdzi, że ma takie informacje, to dobry ruch?
Jeżeli rzeczywiście ma, to oczywiście, że jest to nie tylko dopuszczalny, ale wręcz potrzebny ruch. Natomiast jeżeli nie ma, to szkoda czasu i pieniędzy.
Pana zdaniem to co zebrała w raporcie komisja, którą pan kierował, to było wszystko? Pytam o materiał, którym dysponowaliście? Czy mogą pojawić się jakieś nowe okoliczności o których wtedy nie wiedzieliście?
Wystąpiliśmy do strony rosyjskiej z całym spisem informacji, które jeszcze chcieliśmy uzyskać od strony rosyjskiej i nie otrzymaliśmy. Jeżeli pan minister otrzymał te informacje od Rosjan, to rzeczywiście może mieć jakieś elementy, których nam nie udało się poznać ze względu na brak dostępu do informacji.
Czy taka konstrukcja i usytuowanie tej komisji - jest pana zdaniem - słuszna? Ona podlega szefowi MON a jednocześnie jest w strukturach komisji badania wypadków lotniczych, jako podkomisja?
Proszę pana, takie jest rozwiązanie światowe. Komisja jest niezależna w swoich pracach i w swoim orzecznictwie od jakiejkolwiek władzy wykonawczej, bo tu nie chodzi o to, żeby być posłusznym, tylko chodzi o to, żeby być bardzo rzetelnym w wykonaniu swojej pracy. Minister zazwyczaj nie jest specjalistą od lotnictwa, a w szczególności od wypadków lotniczych, a w związku z czym taka samodzielność komisji jest regułą.
Czy pana zdaniem - bo już wiemy mniej więcej jak będzie wyglądał skład tej komisji - nawet przez pryzmat przewodniczącego?
Ja za mało znam te osoby, których nazwiska przewijają się, w związku z czym nie chcę się wypowiadać na temat konkretnych osób.
Panie ministrze, a jakby pana zaprosili na takie spotkanie? Pan jest otwarty przyjechać, podzielić się swoją wiedzą?
Cały raport komisji jest dostępny. Do niedawna był dostępny na stronie internetowej, a w związku z czym te informacje, które myśmy mieli, są ogólnie dostępne. Natomiast, jeżeli byłaby potrzeba dyskusji o jakichś szczegółach to przypuszczam, że osoby, które w komisji, której przewodziłem uczestniczyły, nie odmówią spotkania dotyczącego omówienia takiego, czy innego szczegółu.
Nie odmówią?
Nie.
A pan? Będzie pan, ewentualnie, współpracował?
Jak mówię o całej komisji, to mówię również o sobie.