"Decyzja sądu o odmowie umorzenia procesu ws. niedopełnienia obowiązków przy organizacji lotu do Smoleńska jest naturalna. Nierozpatrzenie dowodów w tej sprawie byłoby zaniechaniem nie do zaakceptowania" - uważa szef MON Antoni Macierewicz (PiS).
W środę Sąd Okręgowy w Warszawie odmówił umorzenia procesu pięciu osób, m.in. b. szefa kancelarii premiera Tomasza Arabskiego, oskarżonych w trybie prywatnym przez rodziny ofiar katastrofy smoleńskiej o niedopełnienie obowiązków przy organizacji lotu prezydenta Lecha Kaczyńskiego do Smoleńska 10 kwietnia 2010 r. Postanowienie jest prawomocne.
Ja bym nie chciał w tej sprawie wydawać ocen na temat rozstrzygnięcia sądu. Mnie się wydaje, że to po prostu naturalne. To jest zupełnie oczywiste - powiedział dziennikarzom Macierewicz, pytany w Sejmie o decyzję sądu.
Ten materiał, który został w tej kwestii zgromadzony, jest tak przekonujący, tak dojmujący, tak pokazujący skalę zaniedbań albo nawet i złej woli, że sąd, który by się nie pochylił i nie rozpatrzył tego, by grzeszył naprawdę zaniechaniem, które by przekraczało możliwość akceptacji takiego stanowiska społecznie - dodał szef MON.
Jak dodał, "nierozpatrzenie takiego aktu oskarżenia byłoby rzeczą zupełnie niebywałą". Dla mnie było jasne, że ta sprawa będzie się toczyła aż do wydania sprawiedliwego wyroku - powiedział Macierewicz.
O umorzenie postępowania z braku znamion przestępstwa wnioskowała obrona. Takie rozstrzygnięcie w 2014 r. wydała Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga, która prawomocnie umorzyła śledztwo w sprawie. Oskarżyciele prywatni byli przeciwni umorzeniu. Prokuratura wniosła o umorzenie, podkreślając, że organizacją lotu L. Kaczyńskiego zajmowała się przede wszystkim kancelaria prezydenta, a nie premiera.
Oskarżeni to: Tomasz Arabski (b. szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i odwołany niedawno ambasador w Hiszpanii), dwoje urzędników kancelarii premiera - Monika B. i Mirosław K. oraz dwoje pracowników ambasady RP w Moskwie - Justyna G. i Grzegorz C. Oskarżycielami prywatnymi są bliscy m.in. Anny Walentynowicz, Bożeny Mamontowicz-Łojek, Janusza Kochanowskiego, Sławomira Skrzypka i Zbigniewa Wassermanna.
Podstawą aktu oskarżenia jest art. 231 par. 1 Kodeksu karnego, który przewiduje do 3 lat więzienia za niedopełnienie obowiązków funkcjonariusza publicznego.
Podejmując decyzję, sąd wskazał, że merytoryczna ocena dowodów w tej sprawie możliwa jest tylko podczas procesu. Dodał, że umorzenie na tym etapie byłoby możliwe, gdy brak byłoby jakichkolwiek dowodów w sprawie, ale nie może być wynikiem oceny tych dowodów.
Proces ma ruszyć 31 marca.
(mal)