"Karkonosze jako góry są niedoceniane, bo wydaje się, że są niższe, więc bezpieczniejsze. A one są górami, gdzie potrafią zalegać cztery-, pięcio-, dziesięciometrowe pokrywy śnieżne na szczytach, gdzie są bardzo gęste mgły. Ludzie w tych mgłach i w tych zaspach śnieżnych potrafią się gubić. To jest w Karkonoszach najbardziej przewrotne, że przez to, iż sprawiają wrażenie bezpiecznych, usypia to czujność ludzi i później dzieją się tam różnego rodzaju dramaty" - mówi Sławomir Gortych - autor cyklu powieści kryminalnych "Karkonoska seria kryminalna".

REKLAMA

Gościem Marcina Jędrycha w świątecznym programie Radia RMF24 był Sławomir Gortych, stomatolog, autor cyklu powieści kryminalnych "Karkonoska seria kryminalna" oraz twórca bloga "Zagubiony w Karkonoszach". Opowiadał o swojej fascynacji Karkonoszami, ich historii, którą opisuje w swoich książkach oraz o tym, jak łączy pracę stomatologa z pisaniem.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Gortych: Karkonosze są doskonałą areną do rozgrywania akcji kryminałów

Karkonosze groźne i fascynujące

W kwietniu został wydany trzeci tom kryminalnego cyklu Sławomira Gortycha "Schronisko, które spowijał mrok". Autor przyznał, że w tym roku zorganizował 79 spotkań autorskich.

Święta to jest czas, kiedy powinno się wyciszyć. Ja w święta żadnych spotkań autorskich nie organizuję. Mam miesiąc przerwy i to jest czas dla bliskich, ale też czas na lekturę - powiedział Gortych. Dodał, że świąteczny czas przede wszystkim poświęca najbliższym, a książkę czyta do snu. W innym wypadku święta nie miałyby sensu.

Sławomir Gortych zamiłowanie do gór zawdzięcza rodzicom. W Karkonosze idzie w każdej wolnej chwili, nie tylko sam, ale też z bliskimi. Podczas wędrówki nie myśli o zbieraniu materiałów do książki. Wręcz przeciwnie. Kiedy wędruję po Karkonoszach, to znaczy, że to jest ten czas odpoczynku i wyciszenia - przyznał.

Marcin Jędrych zapytał Sławomira Gortycha, jakie są jego ulubione miejsca w Karkonoszach. Pisarz wymienił trzy lokalizacje, które mają dla niego szczególne znaczenie.

Jedno to schronisko na Szrenicy. To wynika z faktu, że z tym miejscem wiążą mnie najpiękniejsze wspomnienia z pierwszych w życiu poważnych wędrówek po górach. Drugie takie miejsce to schronisko Odrodzenie, gdzie też jest cudowna załoga i jest to doskonała baza wypadowa do wędrówek w wyższe partie Karkonoszy. A takie miejsce, które uwielbiam z przyczyn gastronomicznych, to czeskie schronisko Chalupa na Rozcestí. Podają tam najlepsze knedliki z jagodami pod słońcem - podsumował.

Sławomir Gortych poleca odwiedzić wspomniane schroniska ze względu na ich klimat. Historie niektórych z nich autor opisuje na swoim blogu.

"Karkonosze usypiają ludzi i później dzieją się tam różnego rodzaju dramaty"

Zdaniem pisarza Karkonoszy nie da się porównać z dużo popularniejszymi Tatrami. Jak twierdzi, są to góry z duszą i zawiłą przeszłością, a ich mieszkańcy są niezwykle gościnni, otwarci i tolerancyjni. Zauważył, że na takie podejście wpłynęło doświadczenie wojennej traumy i niestabilności zasiedlenia, którego doświadczyli przed 1945 rokiem.

Taką historię ma moja rodzina. Moja babcia i prababcia, które same tutaj przyjechały pociągiem po dramatycznych doświadczeniach wojny na Bałkanach, jadąc ponad dwa tygodnie z jedyną krową. To było wszystko, co miały - wyznał Gortych.

Karkonosze są niskimi górami, ale niebezpiecznymi, szczególnie zimą. Gortych mówił, że panuje tam mikroklimat, w którym występują najniższe temperatury w Polsce i najgęstsze mgły w Europie, a na szczytach zalegają cztero-, a nawet dziesięciometrowe pokrywy śnieżne.

To jest właśnie w Karkonoszach najbardziej przewrotne. Przez to, że sprawiają wrażenie bezpiecznych, usypiają ludzi i później dzieją się tam różnego rodzaju dramaty. Więc z racji swojego niebezpieczeństwa, ale takiego skrytego, są doskonałą areną do rozgrywania akcji kryminałów - wyjaśnił.

Jak to się zaczęło?

Pierwszą książkę z cyklu powieści kryminalnych Sławomir Gortych napisał znacznie wcześniej, gdy był jeszcze studentem stomatologii. Została ona jednak wydana dopiero po dwóch latach od ukazania się bloga.

Któregoś wieczora usiadłem i myślę: "No dobra, założę tego bloga, już nie mam nic w życiu lepszego do roboty. Studia zdalne, beznadziejne, książki nikt nie chce wydać" - wspominał pisarz. Wymyśliłem nazwę "Zagubiony w Karkonoszach" dlatego, że ja wtedy czułem się taki zagubiony w życiu - dodał.

Autor przyznał, że stomatologia i pisanie powieści są ze sobą powiązane. Studia stomatologiczne pomogły mu przebrnąć przez trudny czas, w którym miał problemy z wydaniem pierwszej książki. Stwierdził, że jeśli się nie uda, to nadal będzie pisał "sam dla siebie, do szuflady", bo lubi to robić.

Uważam, że wszelkie specjalności lekarskie wiążą się z pisaniem w taki sposób, że jedno i drugie ostatecznie ma doprowadzić do ukojenia czy ulżenia w bólu człowiekowi - tłumaczył Gortych. Jego zdaniem ludzie przychodzą do lekarza po to, by otrzymać pomoc, dzięki której poczują ulgę, a po książkę sięgają po to, aby znaleźć odskocznię od wszelkich problemów.

Często dostaję wiadomości od czytelników, którzy czytają moje książki podczas choroby, w szpitalach, czy w trudnych sytuacjach stresowych w ich życiu. Wtedy jest to dla mnie największa radość, że ta książka kogoś odrobinę uleczyła czy ulżyła w cierpieniu - wyznał Gortych.

Mimo że obydwa zawody są ze sobą powiązane w życiu Sławomira Gortycha, to nie zajmuje się nimi jednocześnie. Skupienie na tej pracy jest tak duże, że ja nie jestem w stanie o niczym innym myśleć. Jestem tu i teraz - odniósł się do swojej pracy w gabinecie stomatologicznym.

Zapowiedź ekranizacji

Pierwszy tom kryminalnego cyklu pt. "Schronisko, które przestało istnieć" zostanie przeniesiony na ekran. Autor powieści zdradził, że powstanie film, nad którego produkcją będzie pracować Aneta Hickinbotham z Aurum Film.

Producent obiecuje, że zdjęcia ruszą w przyszłym roku. Planujemy premierowy pokaz na wolnym powietrzu na jeleniogórskich błoniach, bo nie wyobrażam sobie, żeby mogło się to odbyć gdzieś indziej, jak nie właśnie w sercu Karkonoszy - poinformował Sławomir Gortych na antenie Radia RMF24.

Święta według Gortycha

Mój obraz świąt jest trochę cukierkowy, a wynika to z tego, że bardzo lubię świąteczne tradycje i ten czas, kiedy można spotkać się z rodziną i zupełnie odciąć od codzienności, pracy, obowiązków, czasami też stresów - przyznał Sławomir Gortych.

Spokoju, czułości w słowach, którymi będziecie się zwracać do waszych bliskich, chciałbym Wam na te święta życzyć. Pięknych, zaśnieżonych wypraw w Karkonosze, spotkań z duchem gór i cudownego czasu w karkonoskich schroniskach w przyszłym roku - dodał.

Przypomniał też, żebyśmy ten czas spędzili z najbliższymi, a w szczególności nie zapominali o osobach starszych.

Opracowanie: Bernadetta Skoś, Patryk Fabisiak