"Mam wrażenie, że w Polsce zachowujemy się jak w jakimś śnie - jakby ta wojna już minęła. Skupiamy się na pięciorzędnych sprawach. Mamy sytuację, której nie mieliśmy od 1939 roku. Wisi nad nami co najmniej regionalny konflikt" - mówił w Radiu RMF24 Bartosz Cichocki - były ambasador RP w Kijowie. "Amerykanie i Europejczycy są zmęczeni pomaganiem, nie do końca dla nich zrozumiałymi wojnami między narodami, których na oczy nie widzieli" - dodał. "Możemy się znaleźć w sytuacji niemalże zimnowojennej, gdzie będziemy musieli wszyscy płacić dużo więcej za nasze bezpieczeństwo. Rosja (...) nie da nam spokoju" - podkreślał gość Piotra Salaka.
Bartosz Cichocki przyznał, że jest mu niezręcznie, gdy w wywiadach jest pytany o sytuacje z początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Na wspomnienia nie ma czasu, nie wydaje mi się to stosowne, kiedy widzimy, co się dzieje. Sytuacja jest bardzo zła - i na froncie, i często bardzo daleko od frontu - przyznał gość Radia RMF24. Bardzo bym nie chciał, żebyśmy byli bliżej jakiegoś rodzaju załamania czy klęski. Musimy niestety taki scenariusz brać pod uwagę - podkreślił. Jak dodał, Ukraina ma problemy z zasobami broni.
Pomagamy za mało i za późno - ocenił były ambasador RP w Kijowie. Sytuacja jest jeszcze gorsza niż to, że USA, Wielka Brytania czy Polska nie dostarczają wystarczająco dużo pomocy Ukrainie. Ukraińcy już nie bardzo mają kim walczyć. Mają do czynienia z bardzo długim frontem, gdzie Rosjanie sobie wybierają miejsca uderzenia. Zabezpieczyć całą tę linię jest niezwykle trudno - analizował.
Cichocki ocenił, że obecnie gospodarka Ukrainy jest w rozsypce. Państwo ma coraz mniej środków, żeby utrzymać wysiłek obronny - zauważył rozmówca Piotra Salaka.
Mam wrażenie, że w Polsce zachowujemy się jak w jakimś śnie - jakby ta wojna już minęła. Skupiamy się na pięciorzędnych sprawach. Mamy sytuację, której nie mieliśmy od 1939 roku. Wisi nad nami co najmniej regionalny konflikt. Mam wrażenie, że nie traktujemy tego tak, jak powinniśmy - grzmiał gość Radia RMF24.
Czy prezydentura Donalda Trumpa może być zagrożeniem dla niepodległości Ukrainy? Zagrożeniem dla integralności Ukrainy jest Rosja - stwierdził Cichocki. Amerykanie i Europejczycy są zmęczeni pomaganiem, nie do końca dla nich zrozumiałymi wojnami między narodami, których na oczy nie widzieli. Są coraz bardziej zaniepokojeni sytuacją gospodarczą u siebie w domu, brakiem pracy, drożyzną - wyliczał były ambasador.
Możemy się znaleźć w sytuacji niemalże zimnowojennej, gdzie będziemy musieli wszyscy płacić dużo więcej za nasze bezpieczeństwo - ostrzegł Cichocki. Rosja, nawet jeśli nie napadnie któregoś z państw NATO w taki sam sposób jak Ukrainę, nie da nam spokoju. Będzie nam podsyłała sabotażystów, hakerów - prognozował.
Bartosz Cichocki był też pytany o ocenę stosunków polsko-ukraińskich. Jak zmieniły się od początku rosyjskiej inwazji?
W naszych relacjach złe stosunki to była norma. Dobre były wyjątkiem, jeśli spojrzymy na nasze dzieje - ocenił kategorycznie gość Radia RMF24. Jego zdaniem powinniśmy przestać myśleć, że jesteśmy skazani na przyjaźń.
Nie pomagamy Ukrainie, tylko pomagamy sobie, wysyłając pieniądze, żywność, uzbrojenie na Ukrainę - tłumaczył były ambasador. Ukraina nie musi być naszym wielkim przyjacielem. Sąsiadujemy z innymi państwami, z którymi też mamy takie sobie relacje. Łączą nas więzy gospodarcze, jesteśmy w tych samych sojuszach. Spójrzmy na Ukrainę jako na takie samo państwo jak każde inne - postulował Cichocki w Radiu RMF24.